Rozpoczął się ponowny proces kierowcy, który wjechał w przechodniów na przejściu dla pieszych. Rafał W. miał wtedy prawie 3 promile alkoholu w organizmie. W wypadku poważnie ucierpiały dwie starsze kobiety
– Pamiętam, że weszłam na przejście od strony hali Nova. Później obudziłam się w szpitalu – tak zdarzenie z listopada 2015 r. wspominała przed sądem 77-letnia Lucyna Ch. Kobieta miała liczne złamania i krwiaka mózgu. Po wypadku cierpi na zakrzepicę. Do tej pory nie odzyskała pełnej sprawności. Druga z kobiet poszkodowanych w wypadku jest w jeszcze gorszej kondycji. Nie może stawić się w sądzie, więc będzie przesłuchana w swoim domu.
Obie kobiety kolejny rok czekają na zakończenie procesu Rafała W. Sprawą 33-latka z Łukowa zajmuje się Sąd Rejonowy Lublin-Zachód. W grudniu postępowanie było bliskie zakończenia. Prowadząca je sędzia przeszła jednak w stan spoczynku. To oznacza, że trzeba powtórzyć cały proces.
Rafał W. odpowiada za prowadzenie auta po pijanemu i sprowadzenie niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym. Śledczy postawili mu ten zarzut po tym, jak wjechał w tłum pieszych, przechodzących przez przejście przy hali Nova w Lublinie. Podczas wczorajszej rozprawy Rafał W. przyznał się tylko do jazdy „na podwójnym gazie”. Przeprosił pokrzywdzonych i odmówił składania wyjaśnień.
Podczas śledztwa 33-latek nie zaprzeczał, że to on doprowadził do wypadku. – Przyznaję się. Wiem, co zrobiłem. Gdybym był sądem, to sam bym się zamknął w więzieniu – przyznał śledczym Rafał W.
Kilka dni przed wypadkiem mężczyzna wyszedł ze szpitala. Trafił tam po ciężkim zatruciu alkoholowym. Natychmiast wrócił do picia. Po paru dniach libacji postanowił, że zawiezie kolegę na jego rozprawę rozwodową. Razem z Kamilem W. wsiadł do swojego audi i ruszył w trasę z Łukowa do sądu w Lublinie.
– Nie wiem, dlaczego zdecydowałem się prowadzić. Wiedziałem, że jestem pijany – wyznał śledczym. – Myślałem, że może się uda i w nikogo nie wjadę. Po drodze do Lublina panowie zatrzymali się w okolicach Lubartowa, żeby kupić wódkę.
– Pił tylko Kamil, bo ja czułem, że już ledwo jadę – wspominał śledczym Rafał W. – Potem wjechałem w grupę pieszych. Kamil mnie nie ostrzegał, bo ledwo na oczy widział. Nie pamiętam uderzenia. Zorientowałem się dopiero, jak miałem kogoś na masce. Piłem, piłem i tak wyszło – podsumował Rafał W.
Wypadek zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu. 33-latek zatrzymał swoje audi za przejściem. Trafił do celi. Do tej pory siedzi w areszcie. Grozi mu do 12 lat więzienia.