To skandal! Te zabawki to chory pomysł – denerwuje się Agnieszka Zdybel, mama siedmioletniej Paulinki. – Pomijając to, że cuchną, to jeszcze nadano im wulgarne imiona.
Genio Gnojowica, Kamil Krowi Placek, Grzesiu Gówniak to tylko niektóre imiona nowych zabawek dla dzieci, które znaleźliśmy w lubelskich sklepach. Zabawki wymyślili Amerykanie.
– Nie widzę nic złego w tych zabawkach – mówi Sylwia Olbińska, importer Śmierdzieli. – I nie spotkałam się z negatywnym odbiorem. Bardzo mi się te laleczki podobają. A że śmierdzą? Poldek Pleśniak pachnie serem pleśniowym. Czy to brzydko?
• A Walduś Wymiotny, albo Grzesiu Gówniak?
– Te zapachy są przecież preparowane.
• Kto im nadał takie imiona? Czy to są przekłady z angielskiego?
– Wolne przekłady. Mamy pracownika, który zajmuje się takimi sprawami. Oczywiście, sugerował się wyglądem figurek.
• Kupiłaby pani swojemu dziecku taką zabawkę?
– Nie mam dzieci. Ale kupiłam swojemu chrześniakowi. Bardzo się ucieszył.
W Lublinie każdy większy sklep z artykułami dla dzieci ma w ofercie śmierdzącą kolekcję. – Sprzedają się bardzo dobrze – mówi Ewa Wiater, zastępca kierownika sklepu „Smyk” w Lublinie. – To pewnie zasługa reklamy telewizyjnej. Figurki śmierdzą przeraźliwie. Otworzyliśmy jedno opakowanie. Teraz leży na zapleczu.
Rodzice, których poprosiliśmy o opinię, nie pochwalają tych zabawek. – Są odrażające – uważa pani Teresa, która przyszła do sklepu z wnukiem. – Jak można dać dziecku coś takiego do zabawy?
– Kupując taką zbawkę rodzice dają dziecku zielone światło na używanie wulgaryzmów – ostrzega psycholog Jadwiga Kuśmierska.