Prokurator zarzucił wczoraj byłemu senatorowi Krzysztofowi Szydłowskiemu próbę przekupienia strażników miejskich. Grozi za to od roku do 10 lat więzienia. Szef lubelskiej SDPL uważa, że padł ofiarą przedwyborczych rozgrywek lubelskiego Ratusza.
W połowie stycznia strażnicy zauważyli pojazd Szydłowskiego zaparkowany w niedozwolonym miejscu. Założyli blokadę na koło. Według ich wersji, Szydłowski próbował zostawić w notatniku strażnika 50 zł. Dzień po incydencie funkcjonariusze złożyli w prokuraturze zawiadomienie o próbie przekupstwa. Rozmowę z byłym senatorem nagrali na dyktafon w telefonie komórkowym.
– Wypisali mi mandat i na tym się skończyło – tłumaczy Szydłowski. – Ich interwencja trwała 50 minut. Powiedziałem im na koniec, że to skandal i że zastanowię się, co z tym zrobić. Więc uprzedzili mój ruch i teraz ja muszę się tłumaczyć.
Szydłowski twierdzi, że przed dwoma laty miał już spięcie z tymi samymi strażnikami. Złożył na nich na skargę. Ich ostatnie doniesienie jest więc zemstą. W prokuraturze zażądał ukarania ich za złożenie fałszywego doniesienia.
• Zarzut sformułowała prokuratura a nie strażnicy?
– Znała tylko wersję jednej strony, dopiero w środę poznała moje stanowisko – tłumaczy Szydłowski. – Jeśli prokuratura jest apolityczna to nie mam wątpliwości, że oddali sprawę.
Wczoraj polityk SDPL przedstawił
też jeszcze jedno wytłumaczenie: – Chcą osłabić Izabellę Sierakowską, moją kandydatkę na prezydenta Lublina, najpoważniejszego rywala kandydata PiS – mówi Szydłowski. – Nie mogą jej zarzucić Wehrmachtu, to próbują uderzyć we mnie.
Jeszcze w tym tygodniu Szydłowskiego na rozmowę wezwie Marek Borowski, szef SDPL.
– Jeśli pan Szydłowski przedstawi argumenty, że racja leży po jego stronie, to będziemy czekać na wyrok – mówi Arkadiusz Kasznia, rzecznik partii. – Ale jeśli będą mało wiarygodne, sięgniemy po środki statutowe od zawieszenia do usunięcia z partii.
O komentarz do zarzutów Szydłowskiego poprosiliśmy Tomasza Rakowskiego, rzecznika prezydenta Lublina. Oto co nam powiedział: – Zdarzenie związane z panem Szydłowskim albo miało miejsce albo nie miało. Na pewno sprawy tej nie będzie rozstrzygał Ratusz. Raczej prokurator.