Załagodzenia kary domaga się 20-letni Przemysław G., którego Sąd Okręgowy w Zamościu skazał w październiku ub. roku na 15 lat pozbawienia wolności. Mężczyzna podpalił swoją ukochaną i synka. Ta mu jednak wybaczyła. Teraz oboje myślą o wspólnej przyszłości.
Sąd odłożył ogłoszenie wyroku o tydzień. Wtedy zdecyduje, czy utrzymać karę 15 lat więzienia czy zwrócić sprawę do ponownego rozpatrzenia sądowi pierwszej instancji.
Zamojski Sąd Okręgowy skazał Przemysława G. w październiku ub. roku. Chłopak poznał Edytę S. dwa lata wcześniej. Ona miła 15, on 17 lat. Owocem ich młodzieńczej miłości jest dziecko. Mieszkali osobno: ona i synek z dziadkami na zamojskim osiedlu Karolówka, on w centrum miasta.
– Od początku znajomości oskarżony był zazdrosny o dziewczynę: uważał, że spotyka się z innymi mężczyznami, prowokacyjnie ubiera się i maluje – mówiła w uzasadnieniu październikowego wyroku sędzia Dorota Bogucka. – To było powodem scysji i nieporozumień.
Edyta S. postanowiła w końcu rozstać się z zazdrośnikiem. 9 września 2008 r. u dziadków w Karolówce powiedziała, że to koniec ich znajomości. Przemysław G. wyszedł z mieszkania. Za chwilę wrócił. W ręku trzymał plastikową butelką z benzyną, którą przelał ze znajdującego się w maluchu kanistra. Edyta S. usypiała synka, gdy ją oblał, a następnie wyciągnął zapalniczkę i podpalił. Ogień objął też leżące obok dziecko.
Oboje, z bardzo poważnymi poparzeniami, trafili do szpitala. Sprawca uciekł, ale parę godzin później zatrzymała go policja.
W trakcie procesu Edyta S. wybaczyła ukochanemu. Regularnie odwiedza go w areszcie. Myślą o wspólnej przyszłości.