Jak to możliwe, że w szczycie sezonu turystycznego, na tak długiej trasie, przewoźnik zamiast komfortowego autokaru podstawia mały busik, w którym nie wystarczyło dla wszystkich miejsca? Trzy osoby stały, a jedna siedziała na walizkach – oburza się nasz Czytelnik, który w ubiegły piątek podróżował z firmą BP Tour z Zakopanego do Lublina.
Jak relacjonuje mężczyzna, kierowca zdecydował się zabrać dodatkowych pasażerów, bo wszystkim zależało, żeby dotrzeć na miejsce jak najszybciej. – Jak przewoźnik mógł dopuścić do tego, żeby przyjąć więcej rezerwacji, niż było wolnych miejsc i dlaczego na stronie internetowej nie było żadnej informacji, że ten kurs będzie obsługiwany przez mały bus, a nie autokar? – denerwuje się nasz Czytelnik.
– Kierowca chciał dobrze, ale nie mieści mi się w głowie, jak firma, która odpowiada za rezerwacje mogła dopuścić do takiej sytuacji – mówi Tomek, student z Tarnowa, który też jechał tym busem.
Jak tłumaczy Piotr Brewczak, właściciel firmy BP Tour, autokary jeżdżą tylko o godz. 5.30 z Lublina do Zakopanego oraz o godz. 14 z Zakopanego do Lublina, bo te kursy cieszą się dużym zainteresowaniem pasażerów.
– W weekend rzeczywiście może być więcej osób, ale my patrzymy na to z ekonomicznego punktu widzenia – mówi Brewczak. – Nie mamy możliwości podstawiać autokaru na wszystkie kursy, bo zwyczajnie nam się to nie opłaca. Firma musi zarabiać.
Dodaje, że przyjęcie dodatkowych pasażerów było „autonomiczną decyzją kierowcy”. – Nasi klienci przybyli na miejsce odjazdu w czasie, który pozwalał na anulowanie dokonanej przez nich rezerwacji, poniżej 15 minut przed odjazdem – tłumaczy Brewczak. – Kierowca przyjmując nowych pasażerów na ich miejsce zapewnił optymalną rentowność przejazdu, co jest jednym z zadań naszych pracowników. Nie chcąc jednak pozostawić pasażerów przybyłych z opóźnieniem w sytuacji bez wyjścia, zgodził się ich zabrać.
Właściciel firmy podkreśla też, że pasażerowie jechali na stojąco tylko na odcinku Tarnów-Rzeszów. – Od Zakopanego do Tarnowa oraz od Rzeszowa do Lublina wszyscy zajmowali już wyłącznie miejsca siedzące – zapewnia Brewczak.