Zakończył się proces 33-latka z Lublina, oskarżonego o zabójstwo własnego ojca. Do zbrodni miało dojść po tym, jak Dawid B. połączył alkohol z lekami psychotropowymi. Zadał ojcu serię ciosów nożem.
Zakończone postępowanie toczyło się za zamkniętymi drzwiami. Dotyczyło zabójstwa, do którego doszło w marcu 2018 r. Dawid B. nie miał wówczas stałej pracy. Mieszkał z bezdomnymi w Lublinie. Czasem zatrzymywał się u byłej partnerki, która wychowywała dwójkę ich dzieci. Mężczyzna nie wchodził w konflikty z prawem.
Feralnego dnia Dawid B. pojechał odwiedzić ojca, który mieszkał niedaleko Sosnowicy. Józef B. żył samotnie w jednym z budynków socjalnych. 33-latek został u ojca przez kilka dni. Z akt sprawy wynika, że mężczyźni codzienne pili piwo. Tak było również w dniu, w którym doszło do awantury. Z akt sprawy wynika, że wywiązała się szarpanina. Dawid B. miał uderzyć ojca w głowę, po czym przewrócił go na łóżko. Młody mężczyzna rzucił się wtedy na ojca z nożem – dowodzą śledczy. Józef B. dostał przynajmniej siedem ciosów w głowę, klatkę piersiową i brzuch. Jeden z nich trafił w serce i okazał się śmiertelny.
Po napaści Dawid B. odłożył nóż na parapet, zabrał swój plecak i wyszedł. W sąsiedniej wsi zapukał do domu jednego z mieszkańców. Powiedział, że zabił człowieka i poprosił o wezwanie policji. Podczas późniejszego przesłuchania powtarzał mundurowym, że nie wie, dlaczego zaatakował ojca. Z relacji rodziny i sąsiadów wynikało, że między mężczyznami nie dochodziło wcześniej do awantur.
W dalszym etapie śledztwa Dawid B. wyjaśnił, że przed napaścią wziął leki psychotropowe, chociaż ojciec ostrzegał go, że są bardzo mocne. 33-latek tłumaczył, po zażyciu czterech tabletek „włączyła mu się agresja”. Dawid B. zapewniał, że nie pamięta samej napaści. Przypominał sobie tylko, jak stał nad ojcem z nożem w dłoni. Potem przykrył jego ciało kołdrą i wyszedł z domu.
Sprawę Dawida B. rozstrzygnie Sąd Okręgowy w Lublinie. Wyrok zostanie ogłoszony 11 lutego.