Wczoraj miał zapaść wyrok w sprawie 44-letniego Artura O., byłego już dyżurnego V komisariatu policji. Mężczyzna jest oskarżony o przywłaszczenie sobie 4 tys. zł, które uczciwy znalazca przyniósł na policję oraz o wypłacenie gotówki z konta kobiety, która padła ofiarą rozboju.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
Sprawa nie dobiegła jednak z końca, bo jednej z pokrzywdzonych nie udało się zawiadomić o jej terminie.
Do przestępstw miało dojść 17 sierpnia. Uczciwy znalazca przyniósł wtedy na V komisariat torebkę, którą pasażerka MPK zostawiła na jednym z przystanków. W torbie były dokumenty i gotówka, 4 tys. zł. Starszy aspirant Artur O. torebkę przyjął, ale nie opisał tego zdarzenia w dokumentacji policyjnej. Jak ustalili śledczy, kolejnego przestępstwa dopuścił się, gdy inny znalazca przyniósł na komisariat etui z dokumentami i kartami bankomatowymi należącymi do kobiety pokrzywdzonej w rozboju.
– Artur O. ponownie nie udokumentował przyjęcia dokumentów. Co więcej, udał się do pobliskiego centrum handlowego i wypłacił kwotę 470 zł posługując się kodem PIN, który właścicielka karty zanotowała sobie na karcie – relacjonuje prokurator Beata Syk-Jankowska.
Sprawę wykryli koledzy Artura O., policjanci z tego samego komisariatu. Dyżurny od razu przyznał się do winy i poprosił o samoukaranie.
– Wyrok nie może być jednak wydany, bo jedna z pokrzywdzonych osób, Ukrainka mieszkająca i studiująca w Warszawie nie odebrała zawiadomienia o terminie posiedzenia – tłumaczy Tomasz Posłuszny, sędzia Sądu Rejonowego w Lublinie. – Zostanie więc ono odroczone do 2 lutego.
Wtedy sąd ponownie zajmie się sprawą nieuczciwego policjanta. Jeśli zaakceptuje wyrok, jaki ustalił on z prokuratorem Artur O. zostanie skazany na rok więzienia w zawieszeniu na trzy lata i 5600 zł grzywny. Będzie też musiał zwrócić przywłaszczone pieniądze i przez pięć lat nie będzie mógł pracować jako policjant.
Artur O. został już wydalony ze służby.