37-letni mężczyzna był już notowany za groźby, uszkodzenia ciała i gwałt. Teraz uciekał przed policją.
Wszystko zaczęło się w czwartek około godziny 16.30 w Kozubczyźnie niedaleko Lublina. Policja dostała wezwanie na stację paliw. Mężczyzna groził tam śmiercią jednemu z klientów. - Następnie uderzył 58-latka powodując u niego obrażenia ciała. Sprawca odjechał ze stacji samochodem marki Volkswagen Golf i podjechał pod znajdujący się obok salon fryzjerski – opisuje sytuację młodszy aspirant Kamil Karbowniczek z lubelskiej policji.
Napastnik pojechał potem do salonu fryzjerskiego. Uszkodził drzwi i znowu uciekł.
Na miejsce natychmiast pojechali policjanci z Komisariatu Policji w Bełżycach. W pobliżu drogi ekspresowej S-19 zauważyli opisywany pojazd i podjęli próbę zatrzymania go do kontroli drogowej. Kierujący jednak zignorował sygnały dawane przez mundurowych i zaczął uciekać. Policjanci podjęli pościg za autem, które poruszało się z dużą prędkością i wjechało na ekspresówkę – dodaje policjant.
Uciekinier wjechał w al. Spółdzielczości Pracy do Lublina. Wtedy „na ogonie” miał już kolejne radiowozy. Golf jechał pod prąd, wyprzedzał inne auta na przejściach dla pieszych. W końcu zatrzymał się na al. Tysiąclecia w pobliżu dworca PKS.
Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę, którym okazał się 37-latek z gminy Konopnica. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna był trzeźwy. Z uwagi na jego agresywne zachowanie została od niego pobrana krew do badań na zawartość substancji odurzających. W jego aucie policjanci znaleźli i zabezpieczyli nóż - informuje Karbowniczek.
Teraz mężczyzna znajduje się w areszcie. W przeszłości był notowany za przestępstwa przeciwko mieniu, życiu i zdrowiu oraz wolności, a także za uprawę konopi i gwałt.
Grozi mu do 5 lat więzienia.