Ponad 5 tys. zł podarował w ubiegłym roku PSL dyrektor LAWP Marceli Niezgoda. Niewiele mniejszą kwotę na rzecz PiS przekazał prezydent Białej Podlaskiej Dariusz Stefaniuk. – To nie są przypadkowe wpłaty – komentuje Krzysztof Jakubowski z lubelskiej Fundacji Wolności
Listę politycznych darczyńców na podstawie danych z Krajowego Biura Wyborczego co roku publikuje lubelska Fundacja Wolności. Z zestawienia za ubiegły rok wynika, że w naszym regionie działacze wpłacali na partyjne konta dużo mniej niż w ubiegłych latach.
– Bierze się to z tego, że przed rokiem nie było żadnych wyborów. Tradycyjnie najwięcej wpłat dokonali członkowie Polskiego Stronnictwa Ludowego. Z kolei w Prawie i Sprawiedliwości jest kilka osób, które wpłaciły większe kwoty, a w ostatnim czasie objęły nowe stanowiska – mówi Krzysztof Jakubowski, prezes Fundacji Wolności. – Publikujemy te dane, bo dzięki temu, że wiemy, kto wpłaca pieniądze na rzecz partii, możemy później analizować pewne zależności. To nie są przypadkowe wpłaty, ale najczęściej wyrazy wdzięczności – twierdzi Jakubowski.
Najwięcej, 5100 zł na konto PSL w ubiegłym roku przelał Marceli Niezgoda, który pod koniec 2015 r. został dyrektorem Lubelskiej Agencji Wspierania Przedsiębiorczości. – Mam prawo sam decydować o tym, co robię ze swoimi prywatnymi pieniędzmi i dysponować nimi wedle uznania. Należę do partii i chcę ją wspierać – mówi nam Niezgoda.
Kto jeszcze w ubiegłym roku wsparł PSL? Na czele listy są m.in. zastępca prezydenta Chełma Józef Górny (4 tys. zł), sekretarz województwa Anna Augustyniak i starosta lubelski Paweł Pikula (oboje po 3 tys. zł) i dyrektor Muzeum Wsi Lubelskiej Mirosław Korbut (2 tys. 950 zł).
Działacze PiS zamiast darowizn opłacają składki członkowskie. Tu rekordzistą jest Dariusz Stefaniuk. Prezydent Białej Podlaskiej, którego żona w ubiegłym roku została członkiem rady nadzorczej należącej do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółki Jelcz, wpłacił 4,8 tys. zł. Wśród hojnych darczyńców są też m.in. lubelski radny Dariusz Jezior, który w zeszłym roku dostał pracę w Inspekcji Handlowej (3,2 tys. zł) i radny wojewódzki, a od niedawna dyrektor lubelskiego oddziału Agencji Rynku Rolnego Marek Wojciechowski (2,1 tys. zł).
– Jako radny sejmiku opłacam wyższą miesięczną składkę niż np. radni miejscy. Wpłaciłem większą kwotę jednorazowo, żeby nie zajmować się tym co miesiąc. Nie ma tu drugiego dna, nie płacę z tytułu objęcia funkcji – mówi nam Wojciechowski.
Znacznie mniej niż w 2015 roku konto swojej partii zasilili działacze Platformy Obywatelskiej. Jak informuje Fundacja Wolności, niewielkie darowizny wpłacili były lubelski radny Jacek Bednarczyk (160 zł) i obecna radna Marta Wcisło (50 zł). Składki członkowskie nie przekraczały natomiast 250 zł w skali roku od osoby.
Sojusz Lewicy Demokratycznej, który przegrał ostatnie wybory parlamentarne, wciąż ma w naszym regionie grono stałych darczyńców. Jednak w ostatnim roku nieco się ono zmniejszyło. Największą darowiznę w wysokości 4,5 tys. zł przekazał były poseł Zbigniew Matuszczak, który w 2015 roku nie ubiegał się o reelekcję, a obecnie jest prezesem miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej w Chełmie.
- Po ostatnich wyborach parlamentarnych grupa naszych darczyńców faktycznie się zmniejszyła. Musimy dostosować nasze wydatki do obecnych realiów i jakoś przetrwać ten trudny czas – przyznaje Piotr Zawrotniak, sekretarz Rady Wojewódzkiej SLD w Lublinie, który sam wpłacił na rzecz partii 1 tys. zł.