i plecakiem na plecach, w którym były dwie płyty chodnikowe. Była to kara
za to, że żołnierzowi samowolnie przebywał poza jednostką.
Dochodzenie w tej sprawie zakończyła Wojskowa Prokuratura Garnizonowa
w Lublinie, która oskarżyła porucznika oraz dwóch plutonowych o poniżanie podwładnego. Najpierw 3 lutego plutowy - dowódca działonu - kazał żołnierzowi stać przez pół godziny przed kamerą w stroju przeciwchemicznym. Drugi z plutonowych nakazał tak ubranemu żołnierzowi sprzątać. Następnego dnia szeregowy dostał się pod rozkazy porucznika. A ten
przez pięć dni zmuszał go do sprzątania z obciążeniem na plecach.
Prokuraturę o takim traktowaniu żołnierza zawiadomił dowódca jednostki. Wraz z aktem oskarżenia
do sądu został skierowany wniosek
o warunkowe umorzenie postępowania, bo prokuratura uznała, ze postępowanie żołnierzy charakteryzuje się nieznacznym stopniem szkodliwości.