Ujawnienie erotycznego skandalu z udziałem prawicowego polityka byłoby społecznie pożyteczne. Taką tezę wysnuł adwokat mężczyzny, oskarżonego o szantażowanie posła Piotra Sz. Parlamentarzysta padł ofiarą prostytutki, której rzekomo nie zapłacił za intymne spotkania
To z nią poseł Piotr Sz. miał umawiać się na intymne spotkania. Dziewczyna twierdziła, że nie zapłacił jej 200 zł za seks nad Zalewem Zemborzyckim. Po pewnym czasie rozpoznała polityka w telewizyjnej relacji z marszu zwolenników TV Trwam. Postanowiła wtedy odzyskać pieniądze z nawiązką.
Zwabiła posła do hotelu Luxor w Lublinie. W pokoju powstał kompromitujący materiał, którym kobieta miała później szantażować Piotra Sz. Na hotelowym parkingu czekali kompani prostytutki. Przemysław S. i Szczepan P. robili zdjęcia i nagrywali jak poseł i Magdalena I. wychodzą z hotelu.
Jeszcze tej samej nocy mężczyźni mieli szantażować polityka. Domagali się kilku tysięcy złotych w zamian za zwrot filmów i zdjęć. – Angelina (żona posła – red.) nie będzie zadowolona – pisali do Piotra Sz.
Mecenasi Stanisław Estreich (reprezentujący posła Piotra Sz.) i Marcin Kotuła, obrońca Przemysława S. Wideo ŁM:
Ostatecznie poseł nie zapłacił i powiadomił o sprawie policję. Szantażystów zatrzymano i postawiono przed sądem. Polityk nigdy nie przyznał się do seksu z prostytutką.
Prokurator surowy
– Zgromadzone dowody potwierdzają wszystkie zarzuty pod adresem oskarżonych – przekonywał w poniedziałek w mowie końcowej prokurator Andrzej Kuźmicz.
Jednocześnie wniósł o skazanie Szczepana P. na rok i 3 miesiące więzienia i 1200 zł grzywny, Przemysława S. na rok więzienia i 5400 zł grzywny, a Magdaleny I. na 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 4 lata oraz 2400 zł grzywny.
– Kara bezwzględnego więzienia jest niezwykle surowa. Mój klient próbuje wyjść na prostą. Wyrok z zawieszeniem spełniłby swoje cele – przekonywał mec. Igor Kosior, obrońca Szczepana P.
Hipokryzja
Adwokat Przemysława S. zwrócił uwagę, że pokrzywdzonym w sprawie jest poseł, powołujący się w swojej publicznej działalności na określone wartości.
– To wiara, wierność, praworządność i wartości rodzinne – wyliczał mec. Marcin Kotuła. – Pokrzywdzony należy również do parlamentarnego Zespołu ds. Katolickiej Nauki Społecznej.
Zdaniem prawnika, nakłada to na posła określone powinności. – Zachowanie pokrzywdzonego w hotelu Luxor dalece odbiegało od tego, co głosi. To się nazywa hipokryzja – ocenił Kotuła.
"Nie doszło do przestępstwa"
Adwokat powołał się przy tym na przepis, zgodne z którym, kto ujawnia prawdziwe zarzuty wobec osoby publicznej nie popełnia przestępstwa. Działa natomiast w imię interesu społecznego. Poza tym, według Kotuły oskarżeni grozili, że kompromitujący materiał pokażą tylko żonie posła. Nie zdążyli tego zrobić.
– Nie doszło więc do przestępstwa – skwitował Kotuła, wnosząc o uniewinnienie Przemysława S.
Tego samego dla swojej klientki domagał się również obrońca Magdaleny I. Przemawiające za tym argumenty pozostaną tajemnicą, bo mowę końcową wygłosił za zamkniętymi drzwiami. Sąd odroczył ogłoszenie wyroku do 20 kwietnia.
Piotr Sz. był posłem Solidarnej Polski. Podczas ostatnich wyborów samorządowych startował z komitetu "Piotra Szeliga Razem dla Biłgoraja” (pisownia oryginalna). Walczył o fotel burmistrza. Przegrał w drugiej turze z urzędującym burmistrzem Januszem Rosławem. Na Piotra Sz. zagłosowało ponad 2,5 tys. mieszkańców Biłgoraja.