

We wrześniu ub. roku grupa Bułgarów uprowadziła z Lublina kobietę i dwóch mężczyzn narodowości ukraińskiej, których podejrzewali o kradzież samochodu. Kobietę przetrzymywano w piwnicy, mężczyźni zostali wywiezieni do lasu.
Jeden z nich był więziony przez trzy dni. Oprawcy usiłowali wymusić od niego wskazanie miejsca ukrycia auta, bijąc go nogą od stołu i metalową rurką. Przybili mu nogę gwoździem i próbowali oderwać od podłoża. Metalową rurką połamali wszystkie kości stóp, pogruchotali młotkiem głowę, wybili oko.
Prokuratura oskarżyła siedmiu Bułgarów o pobicie i więzienie Ukraińców. W czerwcu Sąd Okręgowy w Lublinie czterech z nich skazał na kary po trzy lata więzienia; trzej, którzy dopuścili się szczególnie okrutnego pobicia, dostali po pięć lat.
Wczoraj Sąd Apelacyjny w Lublinie, który rozpatrywał apelację, uznał, że kary wymierzone bandytom są stanowczo za niskie i zamiast pięciu lat wymierzył dwóm z nich po osiem lat więzienia, a mężczyznę, który wbijał gwóźdź, skazał na dziewięć lat. - To było zezwierzęcenie, przejaw wyjątkowej brutalności - uzasadniał podniesienie kar sędzia Jarosław Matras.
Kary wymierzone czterem pozostałym Bułgarom zostały nieznacznie złagodzone.