Podwładni powiatowego inspektora sanitarnego z Lublina nie chcą odwołania Pawła Policzkiewicza. W piśmie skierowanym do prezydenta przyznają, że za jego kadencji poprawiły się warunki ich pracy.
Głos w sprawie zabrali za pracownicy powiatowej stacji sanepidu, którzy nie rozumieją utraty zaufania Słodzińskiego do Policzkiewicza. W piśmie skierowanym do prezydenta Lublina twierdzą, że za jego rządów poprawiły im się warunki pracy. – Paweł Policzkiewicz wprowadził dwuosobowe kontrole, co poprawiło komfort pracy i przede wszystkim zmniejszyło nasze narażenie na sytuacje wywierania presji i prób dyktowania wyników kontroli, narażenie na zdarzające się próby przekupstwa – piszą pracownicy.
Janusz Słodziński nie konsultował decyzji o odwołaniu Policzkiewicza ze swoimi zwierzchnikami. – Zostaliśmy o sprawie powiadomieni, wojewódzki inspektor nie konsultował się z nami w tej sprawie. Nie ma takiego obowiązku – wyjaśnia Jan Bondar, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego.
Ratusz uważa, że suche określenie "brak zaufania” we wniosku o odwołanie to za mało i zapowiada, że zwróci się do wojewódzkiego inspektora sanitarnego o szersze wyjaśnienia.
Sam Policzkiewicz przyznał, że nie jest w konflikcie ze swoim przełożonym, jednak musiał mu się tłumaczyć z tegorocznego startu w wyborach parlamentarnych. Kandydował na senatora jako kandydat niezależny.