10 związków zawodowych działających w ZUS weszło w spór zbiorowy z pracodawcą. Żądają nie tylko podwyżek. – W związku z obniżeniem wieku emerytalnego, będziemy mieć do obsłużenia dodatkowo kilkaset tysięcy osób – tłumaczą związkowcy.
– Żądamy 150 złotych podwyżki od 1 czerwca z wyrównaniem od początku roku. W sumie do końca roku podwyżka ma wynieść łącznie 700 zł – mówi Regina Borkowska, przewodnicząca Komisji Zakładowej Solidarności w oddziale Biłgoraj. – Pracodawca przystał na 150 złotych, bo ma oszczędności z ubiegłego roku. Średnia płac w ZUS to obecnie 3020 zł brutto – dodaje.
– Zarząd ZUS nie ma wątpliwości: wynagrodzenia pracowników nie są wysokie i zasługują oni na to, żeby je podnieść. Ale podwyżka 700 zł nie jest do udźwignięcia ze względów budżetowych – tłumaczy Radosław Milczarski z biura prasowego ZUS. – Ze względu na brak możliwości spełnienia wszystkich postulatów organizacji związkowych, doszło do formalnego wszczęcia sporu zbiorowego – informuje.
Poza postulatami płacowymi związkowcy żądają także utrzymania poziomu zatrudnienia i sieci terenowych jednostek. Żądanie te jest także efektem propozycji wydłużenia godzin pracy. Szefostwo ZUS chce, aby w poniedziałek i czwartek zakład był czynny od 8 do 18. Dziś w takich godzinach ZUS pracuje tylko w poniedziałek.
– Postulat o utrzymaniu zatrudnienia to także efekt zmian w ustawie emerytalnej. W związku z obniżeniem wieku emerytalnego, będziemy mieć do obsłużenia dodatkowo kilkaset tysięcy osób – dodaje Regina Borkowska.
– Droga do strajku jest jeszcze daleka i nieprzesądzona. Podkreślę, że to nie pierwszy spór zbiorowy w ZUS – uspokaja Milczarski. I zapewnia: – Wszystkie nasze zadania są i będą wykonywane bez przeszkód, w tym terminowe wypłaty świadczeń.