Rozmowa z profesorem Waldemarem Rumińskim, ordynatorem oddziału kardiologicznego w szpitalu przy al. Kraśnickiej w Lublinie
- Z jednej strony przyczynia się do tego stres, problemy cywilizacyjne, szybkie tempo życia, rywalizacja i brutalizacja w pracy. Z drugiej strony społeczeństwo coraz chętniej korzysta z badań profilaktycznych a lekarze rodzinni potrafią lepiej wykrywać choroby układu krążenia.
• Jakie dolegliwości powinny nas skłonić do wizyty u lekarza?
- Taką czerwoną lampką powinny być nieuzasadnione bóle i zawroty głowy pojawiające się rano. A także zwiększona wrażliwość i złe samopoczucie przy zmianach pogody i ciśnienia atmosferycznego. Wtedy ujawniają się wszystkie dolegliwości serca oraz nadciśnienie.
• Jakie powinno być wzorcowe ciśnienie?
- Mniejsze od 140/90. Jeden pomiar ciśnienia nie jest miarodajny. Muszą być co najmniej dwa. A jeszcze lepsze jest monitorowanie ciśnienia przez 24 godziny. Pacjenta podłącza się do specjalnego rejestratora, z którym idzie do domu. Wchodzi z nim po schodach, ogląda telewizję, śpi.
• Cholesterol też jest ważny?
- Oczywiście. Powinien być mniejszy niż 200. Branie leków obniżających ciśnienie oraz utrzymujących cholesterol w normie zmniejsza ryzyko zawału serca o połowę.
• Można sobie samemu pomóc np. odpowiednim trybem życia?
- Oczywiście. Leki to jedno, a korekta stylu życia to drugie. Jednak wszystko musi się odbywać racjonalnie. Jeżeli ktoś dowiedział się, że ma nadciśnienie, to nie może od razu i codziennie uprawiać joggingu. Należy zacząć od spacerów. Przyjmowanie leków w połączeniu z racjonalną aktywnością fizyczną ograniczają do minimum ryzyko zawału serca i udaru mózgu.