2 tys. złotych grzywny ma zapłacić prezydent miasta za przewlekłe rozpatrywanie wniosku inwestora, który w pobliżu byłego obozu koncentracyjnego na Majdanku chciał zbudować spopielarnię zwłok.
Problemem okazała się nie tyle sama spopielarnia, ile jej lokalizacja. Styks chciał postawić ją obok byłego obozu na Majdanku, w którym Niemcy palili w krematoriach ciała więźniów. Inwestycję oprotestowały środowiska byłych więźniów i Żydzi, nie tylko z Polski.
To przez te kontrowersje Ratusz wydał decyzję odmowną. Spółka się odwołała, sprawa wróciła do Ratusza, a urzędnicy poprosili ministra kultury o wyznaczenie strefy ochronnej byłego obozu i do czasu odpowiedzi zawiesili postępowanie.
Minister wyznaczył strefę tak, że nie objęła ona działki Styksu i w styczniu 2012 roku Ratusz musiał wznowić rozpatrywanie wniosku. Zrobił to, ale przez następny rok spółka nadal nie doczekała się decyzji.
Poskarżyła się Samorządowemu Kolegium Odwoławczemu, które nakazało miastu załatwić sprawę w trzy miesiące. Tak się nie stało. We wrześniu Styks złożył skargę do sądu.
Wojewódzki Sąd Administracyjny właśnie wydał w tej sprawie miażdżący dla Ratusza wyrok. Stwierdził, że "przewlekłe prowadzenie postępowania miało miejsce z rażącym naruszeniem prawa”. Sąd wymierzył też prezydentowi karę – to 2 tys. złotych grzywny.
– Czekamy na odpis wyroku z uzasadnieniem. Gdy się z nim zapoznamy, zdecydujemy, czy składać skargę kasacyjną – komentuje Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta. – Nawet jeśli sąd orzekł o przewlekłości postępowania, to ze względu na szczególną wrażliwość i silne emocje, jakie wzbudzała sprawa, musieliśmy podjąć wszelkie działania, by umożliwić wypowiedzenie się różnym stronom, jak np. muzeum czy środowiskom kombatanckim.
Długo wyczekiwaną decyzję Styks dostał we wrześniu, niedługo po złożeniu skargi do sądu. Decyzja była pozytywna. – Nie mamy podstaw do decyzji odmownej – wyjaśniała Beata Malicka-Ząbek, zastępca dyrektora Wydziału Architektury i Budownictwa w Urzędzie Miasta.
Styks miał niewiele czasu, by na podstawie otrzymanych warunków zabudowy wystąpić o pozwolenie na budowę. Decyzja ważna była tylko do momentu wejścia w życie uchwalonego niewiele później planu zagospodarowania terenu, który wyklucza spopielarnię.
– Spółka nie wystąpiła o pozwolenie na budowę. Teraz nie może już tego zrobić, bo plan wszedł w życie – zastrzega Krzyżanowska.