Nie będzie patronatu prezydenta Lublina nad Marszem Równości zaplanowanym na 28 września. O takiej odmowie poinformował dzisiaj Bartosz Staszewski, jeden z organizatorów pochodu, powołując się na telefon z Urzędu Miasta.
– Jest mi przykro – komentuje Staszewski. – Do ostatniej chwili wierzyłem, że prezydent jednak pokaże nową, europejską twarz. Niestety, zobaczyłem szarą, polską codzienność – ocenia aktywista. – To pokazuje jak bardzo dla polityków temat jest niewygodny, jak bardzo uwiera i mierzi. Najlepiej, żeby go nie było. Najlepiej abyśmy na ulice nie wychodzili, dla własnego bezpieczeństwa. Symboliczne gesty w naszą stronę nie wchodzą w grę. A już tym bardziej przed wyborami.
Urząd Miasta komentuje sprawę bardzo krótko: – Prezydent z założenia nie obejmuje patronatem wydarzeń typu marsze – wyjaśnia Katarzyna Duma, rzeczniczka prezydenta Lublina. – Podobnie było w przypadku Marszu dla Życia i Rodziny, który również nie został objęty patronatem.
Prezydent wciąż może jeszcze zakazać Marszu Równości, bo może to zrobić najpóźniej 96 godzin przed demonstracją, o ile znajdzie do tego podstawy. O taki zakaz znów apelował w piątek miejski radny Tomasz Pitucha (PiS). Podkreślał, że marsz ma wyruszyć z Al. Racławickich obok pl. Teatralnego, na którym w tym samym czasie będzie się odbywać wystawa militariów, w tym zabytkowych pojazdów.
– Te dwie imprezy rozdziela tak naprawdę tylko krawężnik – mówi radny i pisze do prezydenta „o realnym zagrożeniu bezpieczeństwa publicznego”. – Mogą ucierpieć i ludzie, i zabytkowe pojazdy, i mienie, które tu jest, chociażby szklane fasady domów – dodaje. Twierdzi też, że marsz może naruszać uczucia religijne i może łamać prawo rodziców do wychowania dzieci zgodnie ze swoimi przekonaniami. – Nie chcemy, aby były gorszone dzieci.
Jeżeli prezydent zdecydował się na wydanie zakazu organizacji Marszu Równości, jego organizatorzy będą mogli zaskarżyć tę decyzję do sądu, gdzie sprawa musi być prawomocnie rozstrzygnięta jeszcze przed terminem manifestacji.