Na początku kwietnia prezydent Lublina musi zdecydować skąd wziąć 20 mln zł na remonty dróg zniszczonych przez zimę. Magistrat uznał, że najbardziej uszkodzonych ulic nie opłaca się naprawiać, kładąc łatę na łacie i że lepiej jest na całej ich szerokości położyć nowy asfalt.
• remont skrzyżowania Krańcowej, Chemicznej i Witosa oraz fragmentu Chemicznej i zjazdu ze skrzyżowania w kierunku ul. Hutniczej
• Mełgiewska od Andersa do Tysiąclecia
• ulica Podzamcze od Unickiej do Lwowskiej
• ul. Lwowska od Podzamcza do Tysiąclecia
• Łęczyńska od Fabrycznej do Hutniczej
• Kompozytorów Polskich od Koncertowej do Smorawińskiego
• fragmenty dwujezdniowego odcinka al. Kraśnickiej
• Rataja w rejonie wiaduktu przy Grygowej
• Koryznowej od Andersa do Niepodległości
• Braci Wieniawskich od Kompozytorów Polskich, do Koncertowej.
– Ponadto, chcemy też przeprowadzić remont innych ulic, które ustalimy podczas wiosennego przeglądu – zapowiada Andrzej Bałaban, zastępca dyrektora Wydziału Dróg i Mostów w lubelskim Urzędzie Miasta. – To jak dużo uda się nam zrobić będziemy wiedzieli, gdy dowiemy się, ile pieniędzy radni dadzą na remonty – dodaje.
Magistrat chce też zwiększenia puli na bieżące łatanie dróg. Urzędnicy liczą też na to, że uda się znaleźć fundusze na przygotowanie dokumentacji niezbędnej do rozpoczęcia remontu dróg biegnących w ciągu drogi krajowej nr 19.
– Chodzi o al. Smorawińskiego od Kompozytorów Polskich do Spółdzielczości Pracy wraz z remontem dwóch wiaduktów oraz al. Kompozytorów Polskich od al. Solidarności do al. Smorawińskiego również z dwoma wiaduktami – wylicza Bałaban.
Nie ma jednak szans na to, by w przypadku tych dwóch ulic po zakończeniu prac projektowych jeszcze w tym roku ruszyły roboty drogowe. Magistrat wyjaśnia, że dokumentacja do remontu wiaduktów jest dość skomplikowana, a jej opracowanie czasochłonne. W zeszłym roku zły stan wiaduktów w ciągu al. Smorawińskiego nieopodal wznoszonego biurowca Izby Skarbowej wytknął miastu nadzór budowlany.