To był przypadek - tak skoszenie kwietnej łąki przy Bernardyńskiej tłumaczy dzisiaj prezydent Krzysztof Żuk. Dzień wcześniej jego podwładni tłumaczyli, że łąki nie będzie, bo miała zbyt słabą glebę. Dziś prezydent obiecał ponowne wysianie kwiatów
Łąka, która przez dwa lata zdobiła kolorami i zapachem skrzyżowanie Bernardyńskiej z Zamojską i Wyszyńskiego została skoszona kilka dni temu. W czwartek Hanna Pawlikowska pełniąca w Ratuszu funkcję miejskiego architekta zieleni nie chciała z nami rozmawiać i odesłała nas do biura prasowego. Tu wyjaśniono nam, że zamiast kwiatów na skrzyżowaniu będzie zwykły trawnik.
– Teren przy ul. Bernardyńskiej nie został ponownie zasiany ze względu na słabe warunki glebowe, które uniemożliwiają stworzenie tu łąki kwietnej na dłużej – wyjaśnia Olga Mazurek-Podleśna. – Jestem załamana – komentowała wczoraj rozgoryczona Ewelina Kruszyńska, mieszkanka Lublina, która dwa lata temu zaproponowała miastu założenie takiej łąki. – Wydaje mi się, że skoszono ją przez pomyłkę, ale wypadałoby się do tego przyznać.
Dzisiaj do tego błędu, choć nie swojego, przyznał się prezydent Lublina. – Niestety łąka kwietna przy ul. Bernardyńskiej została skoszona przez przypadek przez firmę zajmującą się utrzymaniem zieleni w pasach drogowych – potwierdza prezydent Krzysztof Żuk, który ogłosił to na portalu społecznościowym Facebook.
Ratusz zapowiada ponowne zasianie kwiatów. – Poleciłem miejskiemu architektowi zieleni, żeby zobowiązał firmę do odtworzenia łąki w tym właśnie miejscu – informuje Żuk. – Co prawda, ze względu na słabe warunki glebowe przy ul. Bernardyńskiej, łąka nie była ponownie zasiewana, ale ku naszej uciesze zasiała się samoistnie. Wiem, że to ważne miejsce dla okolicznych mieszkańców, dlatego postanowiłem o jej odtworzeniu. Mam nadzieję, że w przeciągu miesiąca znowu będzie rozkwitać maciejką – skwitował prezydent Lublina.
Czy miasto naliczy karę firmie odpowiedzialnej za przyuliczną zieleń? Spytaliśmy, czekamy na odpowiedź.
- Firma została zobowiązana do odtworzenia łąki kwietnej - odpowiada Mazurek-Podleśna. - W takim przypadku umowa nie przewiduje kar.