Po pierwsze - wszystkie prace magisterskie mają być dostarczane na dyskietkach. Po drugie - wszystkie zostaną sprawdzone przez program komputerowy. To odpowiedź władz UMCS na plagę kupowania i przepisywania prac magisterskich.
- Wszyscy studenci muszą dostarczyć swoją pracę magisterską również na dyskietce. Zostanie ona sprawdzona przez program komputerowy "Plagiat” - mówi Ziemowit Jacek Pietraś, dziekan Wydziału Politologii UMCS.
Program, który przeszukuje ponad 2,5 mld dokumentów, wykryje fragmenty, które zostały przepisane z innych prac czy książek.
Napisanie pracy magisterskiej na zamówienie kosztuje od 25 do 100 zł za stronę. Wszystko zależy od tematu, pracochłonności i terminu wykonania.
- Sezon już się rozpoczął - przyznaje Marcin ze spółdzielni studenckiej zajmującej się pisaniem prac magisterskich. - Zgłasza się do nas po kilka osób tygodniowo. Mamy już ustaloną renomę w środowisku, więc chętnych będzie jeszcze więcej.
Można również kupić gotową pracę, już przez kogoś obronioną. - W katalogu mamy ponad 300 prac. Każdą przed sprzedażą "odświeżamy” - dodaje Marcin. Taka praca kosztuje zaledwie 400-500 zł.
A jak przed plagiatami bronią się promotorzy? - Po pierwsze, to ja wymyślam tematy prac. Po drugie, na bieżąco pracuję ze studentem, czytam poszczególne rozdziały itd. Ale oszustwa nigdy nie można wykluczyć - przyznaje dr Henryk Kowalski z Zakładu Historii Starożytnej UMCS.
Prof. Pietraś również na bieżąco sprawdza studentów. - Bardzo dokładnie kontroluję ich pracę. Poza tym tematy prac są nowe, oryginalne i bardzo często są to prace empiryczne. Jednak tu problemem jest liczebność seminariów magisterskich. Studentów jest coraz więcej i zdarzają się seminaria, na które chodzi po 30 osób. Nie sposób wszystkich sprawdzić.
Mimo zaostrzenia systemu kontroli osoby piszące prace na zamówienie nie narzekają na brak pracy. Mało tego. Poszukują nawet współpracowników. Jedna ze spółdzielni studenckich na swojej stronie internetowej (www.pisanie.pl) szuka nowych piór. Wystarczy wysłać CV i list motywacyjny.