Działkowcy nie zgadzają się na budowę stacji paliw nad brzegiem Bystrzycy. Boją się, że rzeka może zostać skażona.
Oczkowska podkreśla też, że tuż obok znajdują się ogródki działkowe, a ten fragment Bystrzycy upodobali sobie wędkarze. I dodaje, że 200 m dalej znajduje się ujęcie wody. Ale wodociągi uspokajają.
– Nie jest to studnia zasilająca miejską sieć – zapewnia Paweł Chromcewicz, rzecznik Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. To stare ujęcie na potrzeby nieistniejącej już Fabryki Samochodów.
Inwestor dostał już w Urzędzie Miasta korzystną dla siebie decyzję środowiskową. – Stacja nie zagrozi rzece – uspokaja Karol Kieliszek z lubelskiego Ratusza. – Inwestor uzyskał też pozytywną opinię z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej.
– Obiekt ma być wyposażony w rozwiązania chroniące środowisko. Specjalne zbiorniki z sygnalizacją stanów awaryjnych, układ odsysania oparów, wody opadowe i roztopowe będą odprowadzane do kanalizacji. Będą też zainstalowane piezometry monitorujące stan wód podziemnych – wylicza Kieliszek. Ale jednocześnie przyznaje, że to rozwiązania e na większości stacji paliw. Co najwyżej, nie na wszystkich stosowane są piezometry (otwór w ziemi służący do kontroli wód podziemnych).
Nie wiadomo jeszcze, kiedy inwestor rozpocznie budowę stacji. – Nie odpowiem na to pytanie. Dokumenty kompletuję już pięć lat i niech to wystarczy za komentarz – ucina rozmowę Kępa.