Przed południem pod eskortą policyjnych samochodów ponad 500 protestujących wyruszyło sprzed siedziby OPZZ przy ul. Piłsudskiego. W pierwszym szeregu szły władze lubelskich struktur tego związku. Za nimi działacze z terenu. Potem Sierpień '80. Na końcu Autonomiczna Organizacja Bezrobotnych. Nad głowami powiewały związkowe flagi OPZZ i ZNP, Sierpnia '80, Samoobrony.
"Chcemy pracować, a nie wegetować” - głosiły transparenty. Zenon Bożydajek z AOB dzierżył kij z napisem "Dorobek rządu”, do którego przywiązane były stare dziurawe buty.
- Przepracowałam 28 lat. Od roku jestem na bruku. Jak dziad trzeba latać od jednego do drugiego, żeby było na jedzenie dla sześciorga dzieci - skarżyła się Krystyna Okrasa z Międzyrzeca Podlaskiego.
Dzień Bezrobotnego był organizowany już po raz trzeci. Do zwyczajowych haseł demonstrujący dorzucili w tym roku jeszcze jedno: precz z nowelizacją kodeksu pracy proponowaną przez rząd. - Nowelizacja spowoduje, że pracownik będzie traktowany jak przedmiot. Cała ta liberalizacja rynku jest robiona pod dyktando Unii Europejskiej - mówili 24-letni Piotrek i 20-letni Konrad z Federacji Anarchistycznej.
Protestujący przyszli przed Urząd Wojewódzki w Lublinie, a Stanisław Dobrzyński, przewodniczący OPZZ, na tle gromkich okrzyków czytał petycję. - Zniknęły banki, Daewoo, odlewnia - grzmiał przez megafon. - Bezrobocie przekracza 3 miliony. Za tą liczbą kryją się ludzkie dramaty.
Do pikietujących wyszedł Andrzej Kurowski, wojewoda lubelski. - Opracowaliśmy program Przedsiębiorczość-Rozwój-Praca. OPZZ zawarło porozumienie z pracodawcami - powiedział.
Dlaczego nie doszło do wspólnej demonstracji OPZZ i "S”? - Nikt z OPZZ się do nas nie zwrócił w tej sprawie, więc uznaliśmy, że nie będziemy nadgorliwi i na poziomie naszego regionu nie będziemy się przyłączać do tej demonstracji - tłumaczy Stanisław Kucharski, przewodniczący ZR NSZZ "Solidarność” w Lublinie.
Co na to OPZZ? - Spotkałem się w środę z członkiem zarządu lubelskiej "S”, proponując udział w pikiecie. Ten mi powiedział, że dali wolną rękę swoim związkowcom, że mogą przyjść na naszą manifestację, ale jako związek się nie pojawią - mówi przewodniczący Dobrzyński, zaznaczając jednocześnie, że faktycznie widział w tłumie niektórych związkowców z "S”. A czy OPZZ pojawi się za tydzień na manifestacji "S”? - To się okaże w przyszłym tygodniu - dodał szef OPZZ.