Metropolita krakowski Stanisław Dziwisz zamknął usta lustracji – stwierdził wczoraj profesor Janusz Wrona, historyk i przewodniczący komisji badającej współpracę duchownych ze Służbami Bezpieczeństwa na KUL. Głos w tej sprawie zabrał także Józef Życiński, arcybiskup lubelski.
O klerykach współpracujących z SB zrobiło się głośno za sprawą krakowskiego księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Kilka dni temu zapowiadał, że ujawni niektóre informacje o tajnych współpracownikach SB wśród duchownych. Wiadomości te uzyskał zbierając materiały do pracy o inwigilacji Kościoła przez służby specjalne.
Wczoraj jednak zamilkł, bo metropolita krakowski zastosował wobec niego „środki karne”. Jakie, nie wiadomo. Ks. Isakowicz-Zaleski oznajmił więc, że zaprzestanie pracy badawczej.
– Dla mnie to sytuacja niedopuszczalna – mówi prof. Wrona. – Krakowska komisja „Pamięć i Troska”, która ma przeanalizować współpracę duchownych z SB, ma charakter bardziej ideologiczny. Działanie ks. Isakowicza-Zaleskiego miało inny wymiar.
Arcybiskup lubelski zaapelował o szacunek i godność dla człowieka, którą się gubi w pogoni za sensacją. Przyznał, że w Kościele można natrafić także na zło. – To jest tak jak w gronie apostolskim. Był ktoś, kto był zdrajcą Jezusa i wyżej cenił srebrniki – mówił. – Ale nie można uogólniać. • Arleta Kubicka
• Czytaj też na stronie 10
SB na kul
Wczorajszy „Dziennik” opublikował dokument MSW z 1982 r. z wyliczeniem współpracowników SB wśród ludzi Kościoła. Wynika z niego, że na KUL 25 wykładowców i 5 studentów donosiło. Były to zarówno osoby duchowne, jak i świeckie. – Nie ma pewności co do tych danych. Nie wiadomo przecież, czy osoba nie poprzestała np. tylko na złożeniu podpisu – mówi ks. prof. Andrzej Szostek, były rektor KUL. – Jeśli jednak te liczby są prawdziwe, to dawne władze nie odniosły sukcesu przy werbunku.
Współpracownicy SB byli także wśród lubelskiego kleru parafialnego: 50 osób w administracji parafii,
27 wikariuszy, 7 dziekanów i wicedziekanów,
4 kurialistów.