To nie był rok 2023, ale wiele wiele dekad wstecz. W czasie przenieśli się ci, którzy byli dziś w Muzeum Wsi Lubelskiej na Żniwowaniu w Skansenie. Mogli też zaczerpnąć wiedzy o tym, jak dawniej zbierano plony, poznać znaczenie słów przednówek, cep, młocka no i poczuć zapach świeżo skoszonego zboża.
– Przychodzimy całą rodzina na wszystkie wydarzenia organizowane przez Skansen. Dzieci poznają obrządki, narzędzia i to jak kiedyś ich dziadkowie pracowali na polu. Dziś chleb jest na półkach, kiedyś, by go zrobić, trzeba było ciężko pracować – mówiła nam pani Dorota.
W niedziele w Muzeum Wsi Lubelskiej na polu pomiędzy zagrodą z Urzędowa a Wiatrakiem z Zygmuntowa zaprezentowano niezwykłe widowisko.
– Jesteśmy plemieniem polan więc nasze pola obejrzało wielu naszych gości. Języki różne rozbrzmiewają, bo po czym można poznać Polskę jak nie po tradycji czy zwyczajach. W środku Lublina mamy wydarzenie - żniwa - to czas pewnego rodzaju świętości, bo kończy się pewien etap, troska żeby wzeszło, by dało się skosić by zboża nie położyło – opowiadała Bogna Bender-Motyka, dyrektorka muzeum.
I dodała: – W świecie, który jest bardzo zglobalizowany, szukamy odpowiedzi na to kim jesteśmy. Indywidualizm jest nam bardzo potrzebny. Zauważamy, że każdy kraj prezentuje się przez tradycję, bo co wspólne, widzimy, mamy to za dotknięciem telefonu. Różnimy się pięknie i w tych różnicach znajdujemy humanistyczne wartości, podziękowanie przodkom za to co nam dali, pozwolili nam przetrwać, bo przecież chleb jest symbolem dobrobytu.
Pokaz przedstawiał dawne obyczaje, jakie towarzyszyły zbiorom podczas corocznych żniw. Żniwiarze i podbieraczki pokosów w schludnych lnianych strojach, używając dawnych narzędzi zaprezentowali obrzęd żęcia kłosów oraz układania snopków. Jak również młocki przy użyciu cepa.
Swoich sił w koszeniu kosą i wiązaniu powróseł, mogli również spróbować widzowie. Odwiedzający mieli szansę przyjrzeć się jak odpoczywali i czym żywili się chłopi po pracy. Wszystkim czynnościom towarzyszył obszerny komentarz lektora.