Andrzej Niemczyk, były dyrektor Okręgowego Szpitala Kolejowego w Lublinie, działał na szkodę szpitala – ujawniła wczoraj Regionalna Izba Obrachunkowa w Lublinie. Co najmniej 1 mln złotych strat, to efekt jego zarządzania. W poniedziałek sprawa trafi do policji.
– Aż tak rażących nieprawidłowości nie spodziewaliśmy się – powiedzieli Marek Poniatowski, prezes RIO w Lublinie i Zygmunt Rola, naczelnik Wydziału Kontroli tej instytucji. – W najbliższy poniedziałek złożymy do policji zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Nieprawidłowości wstępnie oszacowaliśmy na ok. 1 mln zł.
Co złego zrobił Niemczyk? Działał na szkodę szpitala. W 2000 r. leki zaczęła dostarczać spółka „Aptekarz”, w której miał udziały. Natychmiast wstrzymał płatności dotychczasowemu dostawy Cefarmowi. W obliczu blokady Cefarm sprzedał dług szpitala (ponad 500 tys. zł) firmie, która naliczyła odsetki w wysokości 147 tys. zł. Zobowiązania wobec „Aptekarza” Niemczyk realizował regularnie. Inni dostawcy też sprzedali długi – na łączną kwotę ponad 2 mln zł plus pół miliona odsetek naliczonych przez nabywców. Szokujące jest to, że od grudnia 1999 r. do końca sierpnia 2001 r. wszystkie zobowiązania szpitala urosły aż o 228 proc. Teraz wynoszą ponad 8 mln zł. Przez pół roku dyrektor prowadził podwójne księgi rachunkowe przy użyciu dwóch niezależnych programów komputerowych. Urządzenia pralnicze warte 42 tys. zł sprzedał bez przetargu za 12 tys. zł. Nie opracował podstawowego instrumentu, w oparciu o który powinien działać szpital, czyli planu finansowego. Zmarnował dotacje państwowe. Wypłacał nienależne nagrody jubileuszowe. Naruszał zasadę zamówień publicznych. Zapłacił 350 tys. zł wykonawcy modernizacji sieci ciepłowniczej i kotłowni, chociaż ten nie wykonał swojej pracy.
Andrzej Niemczyk jest z wykształcenia farmaceutą. Pochodzi z Zamościa. We wrześniu 1999 roku zarząd województwa lubelskiego, na czele z marszałkiem Arkadiuszem Bratkowskim powołał go na dyrektora. Jesienią ubiegłego roku między Niemczykiem a lekarzami wybuchł konflikt. Zarzucali mu niegospodarność i gry personalne. Wówczas marszałek Bratkowski bronił Niemczyka, mówiąc Dziennikowi, że jest dobrym dyrektorem, że zrobił dobre inwestycje.
Teraz A. Bratkowski jest posłem PSL. Czy podtrzymuje swoją opinię, czy poczuwa się do odpowiedzialności za uczynki dyrektora? – Wtedy uważałem, że był dobrym dyrektorem, nie wiedziałem o takich nadużyciach – mówi A. Bratkowski. – Nie mogę brać za niego odpowiedzialności. Są organy ścigania, przed którymi, jeżeli trzeba, to odpowie.
Rozmiarem szkód zszokowany jest pełniący obecnie obowiązki dyrektora Adam Kalinowski (brat ministra Jarosława Kalinowskiego – dop. red.).
Co do powiedzenia ma sam Niemczyk? Zadzwoniliśmy do jego mieszkania w Zamościu. – Nie wiem, gdzie jest ojciec, nie mam z nim kontaktu – odpowiedział syn.
Adam Kalinowski - pełniący obecnie obowiązki dyrektora szpitala
z nim pracowałem. Pewne nieprawidłowości zaobserwowałem. Zwracałem na nie uwagę Niemczykowi. Ale te najbardziej rażące odbywały się jednak poza mną.
On zawsze sam podejmował decyzje. Jak wszyscy pracownicy szpitala, jestem zszokowany tym
co zrobił.
Szpitale skontrolowane
do prokuratury skierowała też
w związku nieprawidłościami wykrytymi w księgowości
Wojewódzkiej Przychodni
Stomatologicznej w Lublinie.