To najlepiej poinformowane osoby, jeśli chodzi o urodę starych nagrobków i gdzie znaleźć miejsce spoczynku zacnych mieszkańców. Przewodnicy - ojciec z córką – zachęcają do zwiedzania nekropolii przy Lipowej.
– Koniecznie trzeba zobaczyć nagrobek Juliusza Vettera i grobowiec Czarneckich, bo są piękne. Znicz trzeba zapalić na grobie Hieronima Łopacińskiego, dzięki któremu mamy w mieście muzeum i bibliotekę. I zanieść na mogiłę powieściopisarza i felietonisty Klemensa Junoszy Szaniawskiego.
Natomiast sektor 4B, w pobliżu kaplicy, jest bardzo ciekawy, bo to po pierwsze najstarsza część nekropolii, a po drugie są tu masońskie nagrobki bez religijnych atrybutów – opowiadają autorzy najnowszego przewodnika po nekropolii, który właśnie trafił do księgarń.
– Ciekawy jest autor kilku nagrobków, o którym nawet nie wiadomo, kiedy umarł. To Franciszek Dec, rzeźbiarz i chemik, uczył przyrody i brał udział w wielu wystawach. W sektorze 23B jest grób Zygmunta Laskowskiego jego autorstwa. Słuch po Decu zaginął, bo były jakieś niejasne historie z czasów II wojny światowej, oskarżenia o kolaborację. Nawet szkoła, w której uczył, odcinała się od jego osoby – opowiada Jerzy Mleczek.
Autorzy przewodnika, pomyślanego jako kompendium dla turystów, bo mieszkańcy interesujący się historią Lublina będą rozczarowani jego szczupłością, zachęcają do odwiedzin części wojskowo-komunalnej nekropolii.
– Tam ziemia łączy zasłużonych działaczy z czasów PRL i żołnierzy austro-węgierskiech – ofiar I wojny światowej czy polskich żołnierzy poległych w wojnie bolszewickiej w 1920 roku – wyliczają Karolina i Jerzy Mleczek dodając, że chyba tam najbardziej nasuwa się refleksja o ludzkim przemijaniu.
– W latach 80. moja znajoma, Iza Gołacińska, która była wieloletnią i jedną z pierwszych działaczek PTTK w Lublinie poprosiła mnie o renowację rodzinnego grobu. Wtedy się zajmowałem zawodowo takimi sprawami, więc wszystko odczyściłem, odnowiłem złocone litery. Jak zobaczyła efekt to powiedziała: Pamiętaj jak umrę, masz co roku przychodzić do mnie ze świeczką i odmówić zdrowaśkę. Umarła rok później – opowiada Mleczek. Pytany czy dotrzymuje obietnicy, mówi że oczywiście.