Przez tydzień w łęczyńskim szpitalu polsko-amerykańskie zespoły chirurgów operowały ukraińskie dzieci. 20 pacjentów otrzymało w Polsce pomoc, na jaką nie mieliby szans we własnym kraju.
Przypomnijmy, że ukraińskie pacjenci, w wieku od 2,5 do 19 lat, przyjechali do Polski ponad tydzień temu. Większość z nich to ofiary nieszczęśliwych wypadków, choć były też i dzieci ranne w wyniku rosyjskiej agresji na Ukrainę. Pacjenci zza Buga nie mieli szans na pomoc w swoim kraju, bo ukraińska służba zdrowia zaopatruje ofiary wojny. W sumie konsylium lekarskie zakwalifikowało do operacji 20 pacjentów z Ukrainy.
Projekt pomocy ukraińskim dzieciom został zrealizowany dzięki współpracy SPZOZ w Łęcznej z lekarzami z amerykańskiej fundacji „Doctors Collaborating to Help Children” (Lekarze współpracują aby pomóc dzieciom). Sfinansowała ona przyjazdy i pobyt dzieci wraz z opiekunami w Polsce.
Przeprowadzenie tego projektu wymagało wielu działań, uzgodnień i przygotowań.
– To było logistyczne wyzwanie – przyznaje Krzysztof Bojarski, dyrektor SPZOZ w Łęcznej. – Uczestniczyły w tym przedsięwzięciu przecież trzy kraju.
Przy stołach pracowali wspólnie lekarze z zespołu doktora Gennadiya Fuzaylowa z Boston Genaral Hospital i Uniwersytetu w Michigan, a także chirurdzy plastycznymi ze Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń i Chirurgii Rekonstrukcyjnej oraz z Kliniki Chirurgii Plastycznej Rekonstrukcyjnej i Mikrochirurgii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Amerykańskiej grupie 11 lekarzy szefował wspomniany Gennadiy Fuzaylow z Boston Genaral Hospital i Uniwersytetu w Michigan.
- Nie oczekiwałem, że wszystko zostanie tak dobrze przeprowadzone – ocenił doktor Fuzaylow. – Jak oceniam to wszystko w skali od 1 do 10? Na 100.
– Zabiegi przeprowadzane były na dwóch salach, od rana do godzin popołudniowych – mówi Piotr Tomaka, zastępca dyrektora ds. medycznych w SPZOZ w Łęcznej. – Operacje były planowane i wszystko przebiegło zgodnie z harmonogramem, czasami tylko trwało dłużej niż przewidywaliśmy.
Szpital w Łęcznej perfekcyjnie przygotował się na przyjęcie pacjentów z Ukrainy. Dla przystosowano cały oddział rehabilitacyjny tak, by mogły przebywać razem z opiekunami. Dzieci przyjechały z bliznami po oparzeniach i wadami wrodzonymi. Wyjeżdżały w bandażach, ze świeżymi śladami po zabiegach, ale z uśmiechem.
Niewykluczone, że w przyszłości takie projekty będą jeszcze realizowane.
– Rozmawialiśmy o tym z doktorem Fuzaylowem. Wszyscy chcą tu wrócić i pomagać dzieciom – powiedział dyr. Krzysztof Bojarski. – I my w Polsce też tego chcemy.