MPK dostanie od miasta 5 nowych busów, będą nimi jeździć niepełnosprawni.
Obsługiwane przez miejską spółkę busy wyposażone są w specjalną windę, dzięki której pasażer może bez zsiadania z wózka wjechać do pojazdu. Komunikacja specjalna działa podobnie jak radiotaksi, tak jak tam zamawia się przyjazd busa w konkretne miejsce. Tyle, że nie zawsze da się zamówić kurs tak, by specjalistyczny pojazd za kilka minut przyjechał na miejsce.
- Zainteresowanie tymi specjalnymi przewozami jest spore i czasem musimy odmawiać - przyznaje Andrzej Satke, dyrektor ds. eksploatacji w MPK Lublin.
- Z tego, co mówią nasi członkowie, kursy trzeba zamawiać z wyprzedzeniem, czasem nawet kilkudniowym - mówi Małgorzata Koter-Mórgowska, prezes Lubelskiego Związku Inwalidów Narządu Ruchu. A w dni powszednie w czasie roku szkolnego między godz. 7 a 9 i od godz. 15 do 17 zamówienie busa graniczy z cudem, bo wtedy pojazdy wożą dzieci do i ze szkoły w Głusku.
Wielu pasażerów dzwoni do MPK już w czwartki rano, bo wtedy zaczynają się zapisy na następny tydzień. Teraz busów jest zaledwie sześć i są to te same pojazdy, które MPK dostało w 1994 r. - Są wysłużone i zdarza się, że nie wszystkie są w ruchu - mówi Satke.
Nowe pojazdy trafią do MPK dzięki dofinansowaniu, jakie Ratusz dostał z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. Miasto starało się o dotację do zakupu dziesięciu pojazdów. PFRON zgodził się tylko na pięć i fundusz przyznał Ratuszowi 380 tys. zł. Drugie tyle wyłoży miasto.
- Chcemy jak najszybciej ogłosić przetarg na zakup pojazdów - zapewnia Stefania Domańska-Michałek, pełnomocnik prezydenta ds. niepełnosprawnych.
- To dobra wiadomość, bo taki transport to wspaniała sprawa - mówi prof. Marian Klementowski z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej, stały pasażer busów.
- Jeżeli będą należycie wykorzystywane, to wydaje mi się, że ich liczba powinna wystarczyć na takie miasto, jak Lublin - cieszy się Koter-Mórgowska.
Prawdopodobnie pomoc miasta nie będzie mogła się zakończyć na przekazaniu busów przewoźnikowi. - Bo będzie się to wiązało ze wzrostem zatrudnienia. Jeden kierowca nie pojedzie przecież dwoma busami - mówi Satke.
Ratusz zapewnia, że nadal będzie dopłacać do kursów. Koszt przejechania 1 km wynosi ok. 3 zł. Ale pasażer płaci tylko 1,90 zł. Resztę dokłada miasto.
W odróżnieniu od zwykłej taksówki nie ma tu opłaty za "kłapnięcie drzwiami”.
Urzędnicy mają też nakłaniać MPK, by wydłużyło czas świadczenia usługi. Teraz w dni powszednie busy kursują od godz. 6 do 22. W weekendy komunikacja specjalna pracuje tylko na jedną zmianę.