Dziś wyjazdowy mecz Motoru ze Stalą w Stalowej Woli. To kolejne spotkanie tzw. podwyższonego ryzyka.
Mecz w Stalowej Woli obejrzy tylko 239 kibiców z Lublina. - Dostaliśmy listę z ich nazwiskami i poza nimi nikt z przyjezdnych z Lublina na stadion nie wejdzie - zapowiada Adam Kratoszyński, szef marketingu Stali.
Listę przesłał lubelski Motor. Kilka dni wcześniej zamawiał w Stalowej Woli 500 biletów. Odcina się jednak od organizowania wyjazdu.
- Nasz klub nie ma z tym nic wspólnego - mówi Andrzej Szwabe, rzecznik Motoru. - Tylko na prośbę kibiców przesyłamy listy z nazwiskami do innych klubów.
W Stalowej Woli mecz z Motorem uważany jest za najbardziej ryzykowny pod względem bezpieczeństwa w tej rundzie rozgrywek. Do zamieszek doszło już podczas poprzedniego spotkania, kiedy pseudokibice z Lublina usiłowali wedrzeć się na stadion. Na dzisiaj organizatorzy wynajęli dodatkowych ochroniarzy.
Przedstawiciel klubu będzie miał przygotowaną pisemną prośbę do policji o interwencję, żeby w każdej chwili wręczyć ją dowódcy zgromadzonych pod stadionem oddziałów prewencji.
- Kibice Motoru przyjadą autokarami i samochodami osobowymi, nie będziemy ich spuszczać z oczu - zapowiada Jerzy Mastalerczyk z Komendy Powiatowej Policji w Stalowej Woli.
Przypomnijmy. W ostatnią sobotę sędzia musiał przerwać mecz, bo na stadionie przy Al. Zygmuntowskich w Lublinie doszło do bijatyki pomiędzy pseudokibicami Motoru i Widzewa. Policja i władze klubu przerzucają się teraz odpowiedzialnością za doprowadzenie do zamieszek. Klub uważa, że policja interweniowała za późno. Funkcjonariusze tłumaczą, że mogą wkroczyć na stadion tylko po wezwaniu przez organizatora meczu.
(dj)