Nie powiodła się wczorajsza prowokacja, przygotowywana przez artystów z teatru 40 i 4 Schody od Nieba.
Plany spaliły na panewce. Młodzi ludzie pozostawili na chwilę pień bez opieki. Wtedy zabrała go Żandarmeria Wojskowa. Pniak trafił do radiowozu. - Żandarmi nie chcieli nam go oddać - mówi Pietrasiewicz. Związek Przyjaciół Drzew Wyciętych nie został też wywołany do złożenia kwiatów przez prowadzących uroczystość.
Wcześniej Pietrasiewicz umieścił klepsydry w miejscach, gdzie rosły jesiony wzdłuż ul. Kołłątaja.
Przypomnijmy. Wyrok na drzewa wydał Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków (WUOZ). Uznał, że jesiony należy usunąć, bo "stanowią (...) kolizyjny element przestrzenno-kompozycyjny wnętrza urbanistyczno-architektonicznego ul. Kołłątaja blokując powiązania widokowe (...)”. Chodziło o to, że drzewa zasłaniały widok z pl. Litewskiego na dawny klasztor Sióstr Wizytek, w którym teraz mieści się Centrum Kultury.