Radni znieśli zakaz umieszczania na drzwiach taksówek jakichkolwiek napisów poza naklejką z herbem i numerem bocznym. O taką decyzję wystąpiło do radnych stowarzyszenie taksówkarskie, które ten zakaz łamie.
- Być może stworzenie nowych miejsc pracy w tej korporacji przyczyniło się do zwolnień w innych - pytał Sylwester Tułajew, radny PiS, który żądał od prezydenta informacji o tym, co zrobili jego podwładni wiedząc, że zakaz jest łamany. - Według mnie jeśli takie rzeczy miały miejsce to służby pana prezydenta powinny zareagować - wtórował mu klubowy kolega Piotr Gawryszczak. Czy i jak urzędnicy reagowali - odpowiedź nie padła.
- Po co to mamy odrzucić? Żeby sobie ci taksówkarze, którzy umieścili numer na drzwiach go sobie zeskrobali? - irytował się Paweł Bryłowski, szef klubu PO.
Przeciw prezydenckiemu projektowi legalizującemu umieszczanie napisów, w tym reklam, na drzwiach taksówek głosowało ostatecznie trzech radnych. Za zmianą było osiemnastu.