Kulisy krwawych porachunków młodych ludzi z Lublina ujawnia policja. Mundurowi zatrzymali 20-letniego Piotra W., który ranił scyzorykiem 19-letniego Kamila W. Jednak jak ustalili policjanci, wcześniej to sam poszkodowany razem z 22-letnim kolegą napadł na 20-latka.
Kiedy Kamil W. wytrzeźwiał, opowiedział policjantom, że na ulicy Kaprysowej razem ze swoim kolegą 22-letnim Rafałem Ch. zostali bez powodu zaczepieni przez trzech nieznanych mężczyzn. Doszło do bójki, podczas której miał otrzymać kilkanaście ciosów ostrym przedmiotem.
W tym samym czasie do szpitala trafił z zakrwawioną dłonią 20-letni student jednej z lubelskich uczelni. Okazało się, że obaj ranni widzieli się na korytarzu, ale nie wiedzieli, że kilka godzin wcześniej bili się ze sobą.
Student powiedział policjantom, że kiedy wspólnie z kolegą odprowadzali do domu znajomego, zostali zaczepieni przez dwóch mężczyzn. Z nieznanej przyczyny napastnicy powalili 20-latka na ziemię (jego koledzy uciekli). Sprawcy bili i kopali go, próbowali nawet dusić za szyję. Napadnięty chwycił scyzoryk i broniąc się zaczął zadawać na oślep ciosy. Po wyswobodzeniu się z rąk oprawców uciekł. Okazało się, że podczas bójki został zraniony w dłoń, kiedy bandyci próbowali mu wyrwać scyzoryk z ręki.
Cała trójka odpowie za udział w bójce i pobiciu. Mężczyźni usłyszeli już zarzuty. Dodatkowo 20-latek odpowie za użycie niebezpiecznego narzędzia.