Gdy tylko pozwoli na to pogoda zacząć ma się naśnieżanie stoku na Globusie. Jego zarządca wynajął już ratrak i armatki, a teraz czeka na niższe temperatury, bo te, które panują teraz, nie są dla MOSiR wystarczające
– Do rozpoczęcia naśnieżania konieczne są odpowiednie warunki – mówi Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, miejskiej spółki zarządzającej stokiem na Globusie.
– To mrozy utrzymujące się przez kilka kolejnych dni i nocy, co najmniej - 3, -5 stopni
Takiego mrozu nie przewidują ani prognozy na najbliższe dni, ani te długoterminowe. Na początku przyszłego tygodnia na wschodzie Polski termometry mogą wskazywać nocą nawet minus 9 stopni Celsjusza. Ale za dnia temperatura ma być dodatnia, albo – mówiąc w uproszczeniu – za słabo ujemna.
– Temperatura musi być odpowiednio niska, bo stok musi zamarznąć – wyjaśnia Bednarczyk. – Jeżeli nie zamarznie, to śnieg szybko stanie się błotem.
MOSiRnie ma własnych armatek śnieżnych, musi je wynajmować i właśnie rozstrzygnął przetarg na trzy takie urządzenia. Za ich wynajęcie na cztery miesiące zapłaci spółce z Maniów niecałe 63 tys. złotych. Urządzenia są używane, ale mają tylko rok, a każda z armatek, przy odpowiedniej temperaturze, jest w stanie przetworzyć na śnieg aż 500 litrów wody w ciągu minuty.
Podobnie jest z ratrakiem, który MOSiR musi wynająć. Pojazd udostępnić ma przedsiębiorca z Dzięgielowa, za co MOSiR zapłaci mu do końca marca ponad 55 tys. zł. – Sprzęt jest gotowy do wysyłki do Lublina, dopinamy ostatnie formalności – zapewnia rzecznik MOSiR.
Na Globusie wytyczone są dwie trasy przeznaczone zarówno dla narciarzy jak i snowboardzistów. Zainstalowane są dwa wyciągi. Dłuższy, 300-metrowy może przewieźć w ciągu godziny 800 osób, a 600 osób na godzinę może zabrać mniejszy, 100-metrowy wyciąg dla dzieci. Obok stoków znajduje się tzw. snowpark.