Ratusz ogłosił właśnie przetarg na wykonanie i dostawę takich materiałów promocyjnych. Po co urzędnikom aż tyle upominków?
- Tym przetargiem chcemy zaspokoić nasze potrzeby na okres dłuższy, niż jeden rok. Wynika to z oszczędności, taka większa ilość będzie tańsza. Szacujemy, że wystarczy nam na półtora roku - mówi Beata Krzyżanowska, rzecznik prezydenta.
Część gadżetów ma trafić m.in. do uczestników planowanego na ten rok zjazdu dużych rodzin, na którym miasto spodziewa się tysiąca osób.
Na większości materiałów znajdzie się oficjalne logo promocyjne miasta. Ale na części gadżetów promować ma się… "Rada Miasta Lublin”. Takiej treści nadruk ma się znaleźć m.in. na 150 koszulkach damskich (95 proc. bawełny, 5 proc. elastanu, krój podkreślający sylwetkę) i 150 męskich. Herb z napisem "Rada Miasta Lublin” trafić ma jeszcze na 1000 długopisów i 300 kubków.
- Zapotrzebowanie na gadżety zgłaszały poszczególne wydziały, w tym Biuro Rady Miasta - wyjaśnia Krzyżanowska. Po co osobny nadruk promujący radę? - Jeżeli przyjeżdżają do nas radni z innych miast i miast partnerskich to takie gadżety są formą podarunku - wyjaśnia Piotr Kowalczyk, przewodniczący rady.
I dodaje. - Tego typu gadżety są rozdawane też przy różnych konkursach i imprezach, nad którymi mamy patronat. Na to właśnie idzie ich najwięcej. Rocznie udzielam około stu patronatów - tłumaczy Kowalczyk. A rzeczniczka prezydenta dodaje, że takie materiały mają być też wykorzystane podczas planowanego na maj koncertu przewodniczących rad miasta.