Aleje pisze się wielką czy małą literą? Patrząc na tabliczki z nazwami lubelskich ulic trudno odgadnąć. Za takie błędy dzieci w szkole mają obniżone oceny. Dorośli w urzędzie – wysokie pensje.
– Napis na tabliczce powinien być co do kropki i co do litery taki sam, jak w uchwale Rady Miasta o nadaniu nazwy ulicy – wyjaśnia Mirosław Kalinowski z lubelskiego Ratusza.
Od ustalenia nazwy do wykonania tabliczki droga jest długa i nie brak okazji do pomyłek. Najpierw radni podejmują uchwałę o nazwaniu ulicy. Trafia ona do urzędników, którzy przygotowują zlecenie na wykonanie tabliczek. Dokumentacja przesyłana jest do wykonawcy i do akcji wkraczają robotnicy. Po drodze dokumenty są wielokrotnie przepisywane – przez kilka sekretarek w urzędzie i firmie wykonującej zlecenie oraz przez osobę obsługującą maszynę do produkcji tabliczek. Gotowy znak jedzie do magistratu.
– Oczywiście, odbierając od producenta zamówione tablice, sprawdzamy, czy ich treść zgadza się z naszym zleceniem. Ale przecież ktoś mógł zwyczajnie przeoczyć usterkę. Nie można też wykluczyć, że to my popełniliśmy błąd w dokumentach – zastrzega Kalinowski.
Takie pomyłki jak mała litera w wyrazie „Aleje” uchodzą uwadze urzędników. Ale polonistów wprawiają w zażenowanie.
– Jeszcze niedawno złe użycie wielkiej litery w dyktandzie spowodowałoby obniżenie uczniowi oceny o jeden stopień. Teraz ortografia nie jest już tak surowo oceniana – ubolewa Lucyna Krasowska-Koziej, emerytowana nauczycielka jęz. polskiego ze Szkoły Podstawowej nr 46 w Lublinie. – Błędy dotyczące pisowni wielką i małą literą są traktowane na równi z tymi, które dotyczą pisowni „rz” i „ż”, „ó” i „u”.
Ratusz obiecał poprawić błędne tabliczki.