Tydzień po pierwszym ataku zimy urzędnicy odpowiedzialni za odśnieżanie zwołali konferencję prasową, by rozliczyć się z efektów swych działań. Z efektami wciąż jest krucho.
- Ludzie po prostu stoją w kolejce nieco dłużej - Eugeniusz Janicki, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej Urzędu Miasta tłumaczy, jak wsiadać do autobusu. Twierdzi, że pryzmy są wywożone. Jest tuż po godz. 11, w Ratuszu trwa konferencja. Przed budynkiem śniegu nie ma wcale. Bruk jest solidnie posolony, choć Janicki przyznaje, że na chodnik wolno sypać tylko piach.
Podczas patroli strażnicy upomnieli też 143 dozorców. Ale mandatów wręczyli tylko 15. - Stosowanie postępowania mandatowego powinno być adekwatne do społecznej szkodliwości czynu - twierdzi Waldemar Wieprzowski, komendant straży.
Na ok. 600 km lubelskich ulic tylko 260 km jest objętych stałym zimowym utrzymaniem. W sumie jest to ok. 2,4 mln mkw. powierzchni. Miasto ma na ten cel 7 mln zł. Pieniądze topnieją i wiadomo już, że na listopad i grudzień będzie trzeba dodatkowych funduszy.