Lubelskie ma rekordowo wysokie bezrobocie, bo część bezrobotnych stwierdza, że nie opłaca im się pracować, skoro mają świadczenia socjalne. Widać to wyraźnie u kobiet korzystających z programu 500+
Z danych Urzędu Statystycznego w Lublinie wynika, że w czwartym kwartale ubiegłego roku stopa bezrobocia w województwie lubelskim wynosiła aż 7,9 proc., podczas gdy średnia krajowa była na poziomie 4,5 proc.
Z kolei według styczniowych statystyk Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Lublinie stopa bezrobocia w Lubelskiem wynosi 9,1 proc. (w kraju to 6,9 proc.).
– Różnica w statystykach US i WUP wynika z innej metodologii liczenia. My bierzemy pod uwagę comiesięczną liczbę wszystkich bezrobotnych w wieku 18–65 lat, zaś Badanie Aktywności Ekonomicznej Ludności jest badaniem ankietowym prowadzonym raz na kwartał, na próbie 30 tys. osób w wieku 15–74 lata – tłumaczy Małgorzata Sokół, dyrektor WUP.
Jej zdaniem, średnia dla województwa rzeczywiście nie jest dobra. – Należy jednak wziąć pod uwagę znaczące dysproporcje, które występują między powiatami – zaznacza Sokół. – Najwyższa stopa bezrobocia jest w powiatach włodawskim – 17,2 proc., hrubieszowskim – 14,4 proc. i chełmskim ziemskim – 14,6 proc. To problem terenów przygranicznych. Rozwój gospodarczy jest tam znikomy, brakuje nowych przedsiębiorstw, a osoby bez pracy są niechętne do przemieszczania się i szukania zatrudnienia w innych częściach województwa czy kraju. Wolą być bezrobotni, ale „u siebie”.
Dodaje, że na wysoki poziom bezrobocia w Lubelskiem ma także wpływ niedostosowanie kwalifikacji do wymagań pracodawców, a także świadczenia socjalne. – Część osób bezrobotnych stwierdza, że nie opłaca im się pracować, skoro mają świadczenia socjalne. Tę tendencję widać na przykład u kobiet, których aktywność zawodowa znacznie spadła, m.in. ze względu na pieniądze z programu 500+ – zauważa Małgorzata Sokół. – Nie wszędzie jest jednak źle. Są powiaty, w których stopa bezrobocia jest bardzo niska, np. w łukowskim – 5,2 proc., biłgorajskim – 6 proc., czy puławskim – 6,2 proc. Zmniejszyła się też o 16. proc. liczba osób zarejestrowanych w urzędach pracy. W styczniu 2017 roku w województwie takich osób było około 100,4 tys., a w styczniu tego roku ok. 84,3 tys.
Jerzy Hasiec z Wydziału Badań Ankietowych w Urzędzie Statystycznym w Lublinie uspokaja, że niekorzystne wskaźniki nie powinny się długo utrzymać. – Taki wzrost bezrobocia może wynikać między innymi z sezonowości niektórych branż, np. budownictwa czy rolnictwa, w których na razie jest przestój – komentuje.