Dokładnie 13 400 złotych, już po odliczeniu zakwaterowania, można zarobić miesięcznie na jednej z mlecznych farm w północnej Norwegii. Mimo to chętnych do wyjazdu na 3-4 miesiące brakuje. – Zdarzyło się to po raz pierwszy – nie kryje zdziwienia norweski pracodawca, który od 14 lat rekrutuje pracowników na Lubelszczyźnie.
Norweska Organizacja Landbrukstjenester Nord Osterdal (LNO) zrzesza ponad 560 gospodarstw rolniczych z terenu gminy Tynset (północna Norwegia). Po raz pierwszy od kilkunastu lat ma problem ze znalezieniem w naszym województwie pracowników sezonowych.
– W poprzednich latach zawsze pozyskiwaliśmy tutaj najlepszych pracowników – opowiada Dariusz Skiba, specjalista działu rekrutacji LNO. – Ogłaszaliśmy się na lokalnych portalach internetowych i na stronie biura karier Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie.
To praca na farmach mlecznych na kontraktach trwających od 3 do 4 miesięcy. Trzeba znać język angielski na poziomie komunikatywnym i mieć doświadczenie w pracy ze zwierzętami i maszynami rolniczymi. Zarobić można sporo. – 13 400 zł miesięcznie wraz z zakwaterowaniem – precyzuje Skiba.
W tym roku, po raz pierwszy od 14 lat ze znalezieniem pracowników jest jednak problem. – Około 45 osób wyjeżdżało rocznie do pracy w Norwegii, przy czym połowa z nich wraca do pracy kolejny raz w to samo miejsce – podaje Skiba. – Więc nabór, który wciąż jeszcze prowadzimy dotyczy ok. 20 osób. Część z nich znalazłem wśród moich znajomych. Pochodzę z Bychawy. Jednak cały czas szukamy jeszcze 5 osób do pracy w sezonie letnim.
Powody są różne. – Kandydaci albo nie spełniają naszych podstawowych wymagań, które nie są wcale wygórowane, albo na drugim etapie rekrutacji nie są nam w stanie wysłać drogą e-mail swojej aplikacji CV w wersji anglojęzycznej – wylicza Skiba. – Zdarza się też, że po pozytywnym przejściu całej procedury rekrutacji przestają odbierać telefony czy odpowiadać na wysłane maile.
Nie tylko Norwegowie mają problem ze znalezieniem pracowników w Lubelskiem. – Aktualnie mamy 11 ofert pracy w ramach Eures, głównie w Holandii i w Niemczech – mówi Dariusz Czarnowski, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Opolu Lubelskim. – Zainteresowanie tymi wyjazdami jest takie sobie. Osoby przychodzą i pytają i na tym się praktycznie kończy.
Chętnych do pracy brakuje nie tylko w rolnictwie. – Jest duży problem, żeby znaleźć na rynku pracowników do pracy sezonowej – przyznaje Andrzej Kubisiak, rzecznik prasowy firmy Work Service. – W Lubelskiem bezrobocie dość szybko spada, dlatego znalezienie pracownika staje się sporym problemem. Chodzi zarówno o pracowników niewykwalifikowanych do produkcji, logistyki czy handlu, ale też wykwalifikowanych – spawaczy, tokarzy, pielęgniarek i kierowców tirów.