Mają od kilku do kilkudziesięciu lat, od niedawna mieszkają w Polsce i nie chcą wracać. Ponad stu repatriantów z Kazachstanu jest w Lublinie i bierze udział w kursach w Polonijnym Centrum Nauczycielskim.
– Moi dziadkowie byli przesiedleni do Kazachstanu w 1936 roku. Tam się urodziłam.
Od pięciu lat mieszkam w Polsce i nie chcę wracać. Rodzice wciąż czekają, by móc do nas dołączyć – mówi Irina Bałachowitina.
W Lublinie bierze udział w kursach z aktywizacji zawodowej, w treningach interpersonalnych, poznaje okolicę. Przyjechała z Koła. Jadwiga Lisicka (na zdjęciu: siedzi w środku) jest w Polsce od kwietnia. – Dostaję emeryturę, poznałam przyjaciół. Tu żyje się lepiej, niż w Kazachstanie – twierdzi. – A zimy są dużo cieplejsze. Tegoroczną przechodziłem tylko w zwykłym kaszkiecie – dodaje z uśmiechem Adam Nowakowski (na zdjęciu: pierwszy z lewej), który mieszka od czterech lat w Polsce.
– Nie jesteśmy w stanie pomóc tym ludziom finansowo, a wielu z nich jest w trudnej sytuacji materialnej.
Staramy się im pomóc, prowadząc kursy z doradztwa zawodowego, dając wskazówki, jak poruszać się w urzędach – wyjaśnia Małgorzata Wróblewska z PCN. – Wielu z nich nie zna dobrze języka polskiego – dodaje.
W znalezieniu pracy repatriantom pomagają gminy, w których się osiedlą. Dostają od nich również mieszkania. – Naszym zadaniem jest ułatwić im adaptację w nowym środowisku – dodaje.
Uczestnicy kursu byli w Nałęczowie i w Kazimierzu Dolnym. Lublin odbierają pozytywnie. – To też kresy, ale miasto różni się od tych na wschodzie.
Ludzie są otwarci i przyjaźni – uważa Adam Nowakowski. Twierdzą, że w Polsce czują się swobodnie. – Moje malarstwo spotyka się z pozytywnym odbiorem – mówi Stefan Centomirski, sybirak, który osiedlił się w Warszawie. – W swojej twórczości przedstawiam między innymi dzieciństwo, które przypadło na czas zesłania. W Rosji nigdy nie mogłem o tym mówić otwarcie – podkreśla.
Kursy dla repatriantów w Polonijnym Centrum Nauczycielskim finansuje Ministerstwo Spraw Wewnętrznych. Uczestnicy spędzą w Lublinie jeszcze klika dni.