Od jednej stacji drogi krzyżowej do drugiej przy dźwiękach muzyki rockowej? Taką formę przeżywania śmierci Jezusa Chrystusa proponuje lubelski zespół B.J.T.
Wczoraj o godzinie 19 kościół pod wezwaniem św. Józefa w Lublinie był wypełniony po brzegi. Wygaszone światła, gdzieniegdzie płomienie świec, krzyż. I do tego rockowa muzyka w wykonaniu lubelskiego zespołu B.J.T., w którym gra sześciu muzyków. Gitara akustyczna, elektryczna, basowa, na fletnia, congo, przeszkadzajki i puzon.
Rockową Drogę Krzyżową grupa zaczęła organizować w Wielkim Poście przed czterema laty. - Według pierwotnego pomysłu miała to być dość mocna oprawa muzyczna. Jednak z czasem nasze granie zmieniło klimat. Dziś jest bardziej akustycznie, nastrojowo, refleksyjnie - mówi Renata. - Muszę przyznać, że podczas koncertów wiele osób się wzrusza. Niektórzy płaczą.
Wczoraj, oprócz rockowych utworów, były także rozważania. W tym roku specjalnie napisane przez księdza Adama Baba. Zbierano też pieniądze na hospicjum Dobrego Samarytanina.