W liceum przy Farbiarskiej zbierane są podpisy przeciw planowanemu przez Ratusz ulokowaniu przedszkola na parterze budynku. Miejscy urzędnicy twierdzą, że nie pogorszą warunków działania szkoły. Rodzice licealistów są jednak innego zdania.
Władze miasta zamierzają przebudować parter VII LO, by mogło się tu wprowadzić przedszkole, które działało przez wiele lat w staromiejskiej kamienicy przy Rynku, ale musiało ją opuścić ze względu na zastrzeżenia straży pożarnej. Od tamtej pory przedszkole działa w wynajętym lokalu na odległej Ponikwodzie. Parter budynku przy Farbiarskiej ma być od września jego docelową siedzibą.
Projekt przebudowy jest gotowy, przewiduje urządzenie dziesięciu sal dla dzieci, dziesięciu toalet i siedmiu szatni. Koszty mają wynieść 6,7 mln zł. Taką kwotę wpisał prezydent Lublina do projektu przyszłorocznego budżetu miasta.
Rodzice protestują
Obecnie parter VII LO jest zajęty przez uczniów Zespołu Szkół Ekonomicznych im. Vetterów, którzy zostali tu ulokowani do czasu zakończenia przebudowy siedziby ZSE przy Bernardyńskiej. Rodzice licealistów z „siódemki” mieli nadzieję na to, że ich dzieci będą mieć lepsze warunki, gdy uczniowie Vetterów wrócą do odnowionej siedziby.
Teraz, gdy okazało się, że VII LO nie „odzyska” parteru, oburzeni rodzice licealistów zbierają podpisy pod protestem adresowanym do prezydenta Lublina.
– To dziwny pomysł, żeby łączyć przedszkolaki z niemalże dorosłymi ludźmi – mówi mama jednego z uczniów VII LO.
– Dziwię się, że Ratusz myśli o tak egzotycznym połączeniu – mówi mama innego ucznia. – Moje dziecko chodziło do podstawówki, w której działało przedszkole. Nauczyciele to krytykowali, a weźmy pod uwagę, że to była podstawówka. Tu mamy liceum i dorosłą młodzież. Rozumiem problemy lokalowe, ale takie połączenie jest nie do zaakceptowania.
Ratusz: to wykonalne
– Zmiana funkcji pomieszczeń na parterze budynku przy ul. Farbiarskiej i ulokowanie w nich przedszkola nie odbędzie się kosztem komfortu czy właściwego przebiegu procesu nauczania licealistów – zapewnia Izolda Boguta z biura prasowego w lubelskim Ratuszu.
– Z dyrektorem VII LO zostały przeprowadzone konsultacje w sprawie organizacji pracy placówki, w wyniku których zostały określone potrzeby i niezbędne warunki sprawnego funkcjonowania i organizacji pracy uczniów na piętrze budynku i w obiektach sportowych – dodaje Boguta. – W zaadaptowanym obiekcie zagwarantowane będą odrębne wejścia dla uczniów LO i podopiecznych przedszkola.
Dyrekcja ma obawy
Ale dyrekcja VII LO wcale nie jest zachwycona planami miejskich urzędników. – To zdecydowanie pogorszy nam warunki pracy – obawia się Małgorzata Markowska, dyrektor VII LO im. Marii Konopnickiej. – Taka liczba uczniów nie zmieści się na piętrze budynku. Młodzież w dalszym ciągu będzie się uczyć w niewymiarowych salach, w których nie można w pełni wykorzystać naszych pomocy naukowych. Jest nam po prostu za ciasno.
Obaw jest więcej. – Jeżeli zostaniemy na górze, mogą się nam wydłużyć godziny pracy. W tej chwili mamy lekcje do godz. 15.30 lub 16. Konieczne może się okazać ich wydłużenie do godz. 18, co będzie uciążliwe dla wielu uczniów spoza Lublina, zwłaszcza podczas powrotu po zmroku – wylicza dyrektorka.
– Nie wyobrażam sobie też tego, że na górze są matury, a z dołu słychać przedszkolaków. Albo tego, że my dzwonimy dzwonkiem, a na dole śpią dzieci – mówi Markowska. – Nie widzę tego, moim zdaniem szkoła na tym straci.