Przeglądarka, z której korzystasz jest przestarzała.

Starsze przeglądarki internetowe takie jak Internet Explorer 6, 7 i 8 posiadają udokumentowane luki bezpieczeństwa, ograniczoną funkcjonalność oraz nie są zgodne z najnowszymi standardami.

Prosimy o zainstalowanie nowszej przeglądarki, która pozwoli Ci skorzystać z pełni możliwości oferowanych przez nasz portal, jak również znacznie ułatwi Ci przeglądanie internetu w przyszłości :)

Pobierz nowszą przeglądarkę:

Lublin

29 października 2022 r.
18:44

Rozmowa przed 1 listopada. Dlaczego w nocy na oścież otwierano drzwi kościołów?

Dr hab. Katarzyna Smyk
Dr hab. Katarzyna Smyk (fot. Bartosz Proll)

Światło symbolizuje ciągłość życia, a więc jest elementem świata doczesnego, przedłużonego o to, co dzieje się po śmierci. Dzięki temu, że zapalamy znicze na grobach naszych bliskich, mentalnie łączymy się z nimi – mówi dr hab. Katarzyna Smyk, prof. UMCS, p.o. Kierownika Katedry Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego w Instytucie Nauk o Kulturze na Wydziale Filologicznym UMCS.

AdBlock
Szanowny Czytelniku!
Dzięki reklamom czytasz za darmo. Prosimy o wyłączenie programu służącego do blokowania reklam (np. AdBlock).
Dziękujemy, redakcja Dziennika Wschodniego.
Kliknij tutaj, aby zaakceptować

Przed nami Wszystkich Świętych i Dzień Zmarłych, tzw. Zaduszki. Może na początku przypomnijmy historię, aby łatwiej zrozumieć, skąd wzięły się te nazwy.

Święto Wszystkich Zmarłych to jedne z dawnych, jeszcze przedchrześcijańskich świąt zwanych dziadami, czyli tych świąt, które nasi przodkowie obchodzili hucznie co najmniej czterokrotnie w ciągu roku. To właśnie dziady były poświęcone duszom zmarłym – składano im dary, zapraszano dusze do wnętrza chat czy obejść, przygotowano dla nich poczęstunek, specjalnie wyściełano izby słomą, aby dusze miały gdzie usiąść i nie gaszono ognia na noc, żeby miały się przy czym ogrzać. Skąd się ono wzięło? Zanim na polskie ziemie przyszła wieść o Chrystusie, to za pomocą dusz zmarłych naszych przodków proszono wszelkie bóstwa o urodzaj i pomyślność w kolejnym roku. Dziś, w polskiej tradycji, te obyczaje pozostały w postaci wieczerzy wigilijnej Bożego Narodzenia. Z kolei dziady wiosenne obchodzono dawniej w okolicy naszej Wielkanocy, a dziady letnie mniej więcej w dniu św. Jana, przy zwyczajach świętojańskich widać jeszcze pozostałości tych praktyk. A dziady jesienne to właśnie nasze polskie Zaduszki.

Na początku listopada obchodzimy jednak nie dziady, a Wszystkich Świętych i następnie Dzień Zmarłych. Można powiedzieć, że kościół zawłaszczył sobie ten czas…

Nastąpił proces chrystianizacji, czyli przyjrzano się, które święta są najbardziej popularne wśród pogan i wykorzystując to, że w tym czasie lud gromadzi się, praktykuje różne swoje zwyczaje i rytuały, dodano do nich treści chrześcijańskie. Skąd zatem wziął się 1 listopada? W myśleniu tradycyjnym, co zresztą utrwala Biblia, a zatem i w myśleniu chrześcijańskim, dzień zaczyna się po zachodzie słońca. I to z tego powodu już dzień wcześniej, czyli 1 listopada, podlegał przeprowadzonej chrystianizacji. Myślę, że to też tłumaczy, stąd wzięło się tyle nazw.

Dziś dochodzi jeszcze Halloween.

Rzeczywiście mamy falę nowych treści, np. w postaci Halloween. Być może za kilkadziesiąt lat te trzy nazwy będą używane równoznacznie. To tak jak dziś, mamy Wszystkich Świętych i Święto Zaduszne –  często stosowane zamiennie. Być może niedługo zobaczymy ozdoby dyniowe ze świeczkami na cmentarzu i ten popkulturowy Halloween wejdzie również do praktyki chrześcijańskiej, kto wie…

Powróćmy jednak do Dnia Zmarłych i jego symboliki. Kupując i zapalając znicze na grobach, być może nie zdajemy sobie sprawy, że za tym zwyczajem kryje się głębsza treść. Dlaczego tak ważne w te święta jest światło?

Światło symbolizuje ciągłość życia, a więc jest elementem świata doczesnego, przedłużonego o to, co dzieje się po śmierci. Dzięki temu, że zapalamy znicze na grobach naszych bliskich, mentalnie łączymy się z nimi. Można powiedzieć, że jest to pewien rodzaj daru. Takim darem jest też dobre życzenie, np. żeby dusza zaznała wiecznego życia, czyli właśnie wiecznego światła. W polskich chrześcijańskich modlitwach mówi się o światłości w kontekście wieczności: „a światłość wiekuista niechaj im świeci”. Światło znicza czy świeczki na grobie może być również kojarzone ze światłem świeczek na choince bożonarodzeniowej. Dawniej wierzono, że w czasie Bożego Narodzenia trzeba postawić choinkę w oknie, po to, aby dusze naszych zmarłych przodków mogły do nas trafić. Jeszcze wyraziściej widać to w kontekście wróżb wigilijnych, tych związanych ze świecą, np. każdy wybierał sobie na choince świeczkę, którą obserwował. Jeśli jej płomień kierował się w stronę domu, to oznaczało, że ktoś przeżyje najbliższy rok, jeśli w stronę okna, to znaczyło, że być może umrze, czyli odejdzie z domu. W podobny sposób ze świeczek wróżono podczas wróżb andrzejkowych. Miało wówczas znaczenie, czy świeczka paliła się dużym, ładnym promieniem, drgała, czy może gasła. Warto przypomnieć sobie tę symbolikę, zapalając znicz na grobie. Światło oznacza ciągłość życia, przeciwieństwo śmierci. Dawniej, gdy ktoś umierał w domu, przygotowywano specjalne świeczniki – do słoika sypano zboże, wstawiano gromnicę i zapalano ją, miało to pomóc duszy przejść na drugą stronę. Takie przejście ze światłem zapewniało duszy życie wieczne. Z dziadami wiąże się wiele zwyczajów, którym towarzyszył żywy ogień, np. rozpalano ogniska przy cmentarzach, wkładano gromnice w ręce osób zmarłych, aby odchodząc ze świata żywych, mogły odnaleźć drogę w zaświaty.

Z dziadami wiąże się wiele przesądów. Czego nie można było wykonywać w czasie tych świąt, żeby nie przestraszyć dusz zmarłych przybyłych z zaświatów?

Dawniej wyobrażano sobie, że wieczorem dusze naszych zmarłych przychodzą w obejścia domów. W związku z tym nie można było np. po zmroku wylewać wody za okno, aby nie zalać duszy, która mogła przechadzać się obok lub przysiąść sobie na posesji w drodze do swojego rodzinnego domu. Wieczór to czas mediacyjny, w którym dwa światy – ludzki profanum i pośmiertny sacrum są blisko siebie, niemal się łączą. To właśnie z tego powodu otwierano dawniej na noc kościoły, bo w nocy pomiędzy 1 a 2 listopada dusze zmarłych przychodziły na modlitwę. Aby nie przestraszyć przybyszów z zaświatów, trzeba było zachować stosowną ciszę, np. nie można było uderzać pięścią w stół czy podnosić głosu podczas rozmów. Trzeba było również uważać, gdzie się siada, żeby przypadkiem nie przysiąść duszy. Co jeszcze? Nie rozpalano ognia w piecu, żeby nie przypalić wygrzewających się tam dusz zmarłych. Tego dnia należało położyć się wcześniej spać, a z posiłków odkładano po łyżce każdej potrawy, aby wygłodniałe dusze mogły się pożywić. Zresztą tak samo robiono podczas wieczerzy wigilijnej w niektórych wsiach jeszcze długo, długo po wojnie.

Wódka na parapecie, miska kaszy i chleb. Czym jeszcze karmiono dusze zmarłych?

W niektórych kulturach te zwyczaje występują do dzisiaj, np. Romowie przychodzą z wódką na cmentarz i częstują nią swoich zmarłych. Podobnie jest u prawosławnych – zostawiają na grobach pożywienie. To dzielenie się jedzeniem było ważne. Znalazłam taki zapis, że niemal do końca XVIII w. można było organizować uczty zaduszkowe. W 1779 r. archidiakon lubelski Olechowski wydał dekret, na mocy którego zakazał urządzania takich uczt.

Jak wyglądały uczty zaduszkowe?

Zazwyczaj w dzień zaduszny przygotowywano dwa posiłki – śniadanie i obiad. Śniadanie składało się z 7 lub 9 potraw, co znowu przypomina symbolikę dawnej liczby potraw na wieczerzy wigilijnej. Na talerzach mogliśmy znaleźć m.in. słodką kutię, przyrządzoną z kaszy lub ziaren zbóż, które przez swoją niepoliczalność konotują kontakt z drugim światem. Oprócz tego było mięso, np. wieprzowe, jajecznica, kisiel i różnego rodzaju pierogi. Z kolei na obiad serwowano 9 potraw: kutię, kapustę, krupnik z kaszą, na baraninie i z pierogiem, jajecznicę z sadłem i suchy ser. Świąteczna jajecznica musiała być mocno tłusta, wierzono bowiem, że dzięki temu ma magiczną moc i lepiej będzie smakowała naszym przodkom. Niestety zwyczaj ten nie przetrwał do naszych czasów, ale możemy wyobrazić sobie jak mogło to wyglądać, gdy popatrzymy dzisiaj na naszą wieczerzę wigilijną.

A co wspólnego mają żebracy ze zmarłymi? Dlaczego tak ich czczono?

O żebrakach trzeba mówić w nawiązaniu do dawnych Zaduszek. Różni wędrowni dziadowie, czy to lirnicy, śpiewacy czy żebracy, chodzący od domu do domu, często tylko z jedną torbą na chleb i modlący się, to była w myśleniu magicznym jedna grupa. Dawniej wierzono, że ci ludzie mają ułatwiony kontakt z drugim światem. To z tego powodu pod kościołem i cmentarzem w święta zaduszne zjawiało się wielu żebraków, którzy modlili się za dusze zmarłych za umowną opłatą, w postaci pieniądza bądź jedzenia. Dziad był postrzegany jako pół święty, nie z tego świata. Być może było to związane z ich odmiennym wyglądem – mieli brody lub długie włosy, wyglądali jakby maski przysłaniały im twarze, a maska jest przecież kulturowym znakiem innego świata. Żebracy byli też często ułomni – kulawi, garbaci, głusi czy niewidomi. Ta wszelka ułomność w myśleniu magicznym mogłaby wskazywać na to, że te postaci pochodziły z innego, drugiego świata. A skoro miały bliższy kontakt z naszymi zmarłymi, to mogły kontaktować się również z Panem Bogiem.

W trakcie zaduszkowych spacerów po cmentarzu warto zwrócić uwagę na tzw. Anielskie Górki. Jak i gdzie ich szukać?

W listopadzie i okresie bożonarodzeniowym możemy na grobach znaleźć znicze w kształcie św. Mikołaja i choinki, z kolei na Wielkanoc pojawiają się motywy np. z jajkiem czy barankiem. Jednak niezależnie od pory roku znajdziemy też aniołki i na cmentarzach, zwłaszcza tych starszych. „Anielskie Górki” to miejsca pochówku małych dzieci, kilkudniowych, kilkumiesięcznych, kilkuletnich. Na takich grobach zobaczymy figurę anioła w formie grawerunku lub rzeźby, a nawet ulubione zabawki zmarłych dzieci. Warto podczas spaceru wypatrywać wizerunku aniołka, który doprowadzi nas do takiej „Anielskiej Górki”.

Groby naszych zmarłych co roku przyozdabiamy wieńcami. Z czym wiąże się ten zwyczaj?

Podobnie jak światło, zielone igliwie i inne wiecznie zielone krzewy typu mahonia czy cisy w postaci wieńców, wianków, wiązanek, podkładów czy gałęzi wtykanych np. w doniczki z kwiatami oznaczają życie wieczne. Złożone na grobie naszych bliskich stanowią swego rodzaju formę życzenia im życia wiecznego. Zieleń, zwłaszcza iglasta, pełni również funkcję ochronną przed przestrzenią chtoniczną, w której żyją nasi zmarli. Stanowi granicę, dzięki której nie mogą oni przedostać się tak łatwo do naszego świata i chroni naszą przestrzeń żywych przed wszelkimi niebezpieczeństwami, które mogą czyhać ze strony świata podziemia.

A jeśli chodzi o kwiaty, to czy były jakieś specjalne, zarezerwowane na te święta?

Na groby kładziono kwiaty zarówno żywe, jak i sztuczne. Jednak te sztuczne wyglądały inaczej niż dziś, bo wykonywano je ręcznie z bibuły, a dla utrwalenia maczano w wosku. Tak przygotowane wkładano w zielone wieńce. Dawniej nie było takich florystycznych układanek jak dzisiaj w formie bukietów czy ikebany, były za to wieńce w kształcie koła, czyli idealnej, zamkniętej figury geometrycznej, konotującej m.in. nieskończoność. Kwiaty są symbolem życia i przemijania. Zauważmy, że kwiaty szybko więdną i często ścina je mróz, to ma nam przypominać o kruchości życia ludzkiego. Dobór kwiatów zależał przede wszystkim od pory roku. Kłania się tu też symbolika kwiatów w ogóle – czerwona róża może oznaczać miłość, a jasne, białe czy różowe kwiaty mogą świadczyć o tym, że ktoś umarł młodo. Z kolei modne na cmentarzach chryzantemy złociste są po prostu łatwo dostępne w naszej szerokości geograficznej, rosną nawet w ogródkach i są odporne na zimno.

Warto też bliżej przyjrzeć się nagrobkom, wśród których będziemy spacerować 1 i 2 listopada.

Podczas spaceru na cmentarzu warto zwrócić uwagę na rzeźby, ornamenty czy kształty nagrobków, np. w formie obelisków. Na nagrobkach możemy zauważyć różnego typu znicze, łuczywa, płomienie albo kamienne wazy na znicze, na których jest wygrawerowany wieczny płomień czy nawet łuczywa ułożone płomieniem w dół, przypominające o tym, że wszyscy prędzej czy później umrzemy i trafimy w zaświaty. Zobaczymy też bardzo wiele elementów kwiatowych, symbolizujących życie, a także palmy w postaci grawerunku czy płaskorzeźby, konotujące męczeństwo. Otwarta czy w połowie zamknięta księga oznacza nasze życie, miejsce, w którym Pan Bóg zapisuje nasze uczynki. To księga, która w pewnym momencie zamyka się, tak jak ta symbolicznie zamknięta przez wiatr podczas pogrzebu na trumnie Jana Pawła II. Podczas spaceru znajdziemy na grobach różne postaci Jezusa, Matki Bożej czy innych świętych, którzy byli ważni dla zmarłych i ich rodzin.
Warto zwrócić uwagę też na różnego typu drzewa, szczególnie ucięte. Na przykład na skośnie ściętym pniu może pojawić się tabliczka z danymi osobowymi zmarłego. Ociosane gałęzie symbolizują przerwane życie – czyli takie życie, które śmierć ścięła kosą, ale jednocześnie mają przypominać nam o drzewie krzyża świętego. Będą też krzyże – znaki łączności i cierpienia Jezusa. Na mijanych nagrobkach z pewnością pojawi się też gołębica, oznaka pokoju duszy i Ducha Świętego. Znajdziemy węże – symbol zmartwychwstania, np. w towarzystwie czaszek, ale i piękne nagrobki, przy których np. zasiadły psy. Te psy mogą przypominać o tym, że leżący w tym grobie był zapalonym myśliwym albo uwielbiał psy, które zostały z nim także po śmierci. Nagrobki skrywają też atrybuty naukowców, np. w postaci globusa albo togi czy jej fragmentów. Te symboliczne elementy z jednej strony każą nam pamiętać, że kiedyś umrzemy – memento mori, ale z drugiej strony też mówią non omnis moriar, czyli „nie wszystko umiera”, a więc póki jeszcze żyjemy, możemy pozostawić po sobie coś, dzięki czemu nie zostaniemy zapomniani.

Na stoiskach przy cmentarzach można dziś kupić niemal wszystko. Są tęczowe sprężyny, odpustowe, diabelskie różki, oscypki, szczypki, ciepłe lody, wata cukrowa, chleb ze smalcem, a nawet kiełbaski. Czy to pewnego rodzaju powrót do uczt dziadowskich, w takim współczesnym, nieco popowym wymiarze?

Rzeczywiście może nas denerwować to, że z roku na rok na cmentarnych straganach pojawia się coraz więcej odpustowych gadżetów, atrybutów halloweenowych, czasem wręcz króluje chiński asortyment. To, czym wypełnione są te stragany to jedna sprawa, ale zwróćmy uwagę, że takie zjawisko wskazuje na to, że święto Wszystkich Świętych wpisuje się coraz mocniej w ciąg świąt rodzinnych, dorocznych. Może paradoksalnie dzięki tym ciepłym lodom i wacie cukrowej dzieci będą chętniej chodziły na cmentarze i zapamiętają to święto, przejmując od rodziców czy dziadków listopadowe zwyczaje dbania o groby i pamięć o zmarłych

Z jednej strony idziemy z duchem czasu, z drugiej chcemy dbać i kultywować nasze tradycje. Czy da się to połączyć?

Myślę, że tak, z roku na rok powstaje wiele udogodnień. Na przykład dziś po niektórych cmentarzach jeżdżą meleksy, które dowożą na groby. To bardzo pozytywne zjawisko, dzięki któremu osoby starsze czy niedołężne mają możliwość poruszania się po cmentarzu. Zresztą na cmentarzu nie trzeba być „na żywo”, można odwiedzić go wirtualnie. Można zamówić przez Internet opiekę nad grobem, przejść się na wirtualny spacer czy wykupić i zapalić znicz online, a nawet opłacić firmę, która posprząta groby naszych bliskich i położy na nich kwiaty. Czy to źle, że ktoś, kto nie może fizycznie w tym czasie pojawić się na cmentarzu, skorzysta z takich możliwości? Nie krytykowałabym tego tak do cna, bo mimo wirtualnej formy jest to pamięć o zmarłych i świadectwo oddania im czci i szacunku, a także ciągłość tej praktyki.

Dr hab. Katarzyna Smyk, prof. Uczelni - p.o. Kierownika Katedry Niematerialnego Dziedzictwa Kulturowego w Instytucie Nauk o Kulturze na Wydziale Filologicznym UMCS. Językoznawczyni, kulturoznawczyni, folklorystka. Badaczka kultury tradycyjnej i posttradycyjnej, obrzędów, zwyczajów, wierzeń, tekstów folkloru i sposobów ich funkcjonowania we współczesnej kulturze polskiej i w systemie wartości współczesnych Polaków. Laureatka wielu nagród i grantów badawczych. Autorka licznych publikacji naukowych na temat motywów i symboli w folklorze polskim, poezji ludowej, współczesnych tekstów kultury oraz ochrony niematerialnego dziedzictwa kulturowego.

Zaangażowana społecznie w pracę nad utrwalaniem tradycji regionalnych jako istotnego, protożsamościowego wymiaru kultury polskiej. Zasiada w wielu radach naukowych muzeów i instytucji kultury. M.in. Członkini Polskiego Towarzystwa Ludoznawczego, zarządu Sekcji Polskiej Międzynarodowej Organizacji Sztuki Ludowej, Rady Naukowej Stowarzyszenia Twórców Ludowych redakcji czasopism związanych z kulturą ludową. Jest ekspertem Ogólnopolskiej Konferencji Kultury i Polskiej Komisji Akredytacyjnej (w dyscyplinach nauki o kulturze i religii oraz językoznawstwo). Przewodniczy Radzie ds. niematerialnego dziedzictwa kulturowego przy MKiDN na lata 2019-2022.

Od maja 2021 r. pracuje jako pełnomocnik ds. programowych w Narodowym Instytucie Kultury i Dziedzictwa Wsi.

Główne zainteresowania naukowe: kultura współczesna, tradycyjna i postludowa w ujęciu antropologicznym, w perspektywie semiotycznej, komunikacyjnej i aksjologicznej; zjawiska i modalności myślenia potocznego; etnolingwistyczne badanie kultury; tekst kultury jako narzędzie badawcze; niematerialne dziedzictwo kulturowe, polityka kulturalna.

e-Wydanie

Pozostałe informacje

Mateusz Stolarski przyznał, że w Łodzi jego drużyna miała sporo szczęścia

Mateusz Stolarski (Motor Lublin): Byliśmy do bólu skuteczni, ale oczekujemy od siebie więcej

Motor sprawił w sobotę niespodziankę i pokonał na wyjeździe Widzew Łódź 2:1. Dzięki temu zrewanżował się gospodarzom za porażkę z jesieni (3:4). Jak spotkanie oceniają trenerzy obu zespołów?

Ruch pociągów na stacji kolejowej Lublin odbywa się normalnie
Aktualizacja

Ruch pociągów na stacji kolejowej Lublin odbywa się normalnie

Ruch pociągów na stacji kolejowej Lublin odbywa się w niedzielę normalnie. Z powodu sobotniej awarii urządzeń sterowania ruchem przez ponad sześć godzin nie było możliwości przejazdu. Z utrudnieniami musieli liczyć się pasażerowie jadący m.in. do Warszawy, Wrocławia, Rzeszowa.

Piłkarze Traweny Trawniki zajmują ósme miejsce w tabeli lubelskiej klasy okręgowej

Sokół zremisował z Traweną, wyniki lubelskiej okręgówki

Sokół Konopnica zremisował u siebie z Traweną Trawniki i nie poprawił swojej sytuacji w ligowej tabeli. Gospodarze prowadzili, ale tylko przez pięć minut.

Kujawiak Stanin sprawił niespodziankę - po raz pierwszy w historii pokonał Unię Żabików na jej boisku

Historyczna wygrana Kujawiaka Stanin, wyniki bialskiej klasy okręgowej

Walczący o utrzymanie zespół ze Stanina zaskoczył wszystkich i wygrał na wyjeździe z Unią Żabików 1:0. Wysoka wygrana lidera Lutni Piszczac z rezerwami Orląt Radzyń Podlaski.

Wielkanoc na starych zdjęciach
Historia
galeria

Wielkanoc na starych zdjęciach

Wielkanoc to najstarsze i najważniejsze święto dla Chrześcijan, które kończy okres Wielkiego Postu, z którym związane są liczne tradycje i zwyczaje. Niektóre z nich jak: malowanie pisanek, święcenie pokarmów, wody i ognia, śmigus dyngus przetrwały do dziś. Tradycje wielkanocne w Polsce wywodzą się jeszcze z czasów słowiańskich i Jarych Godów.

Lublinianka wygrała ważny mecz w Zamościu, a Tomasovia zostawiła wszystkie punkty w Krasnymstawie

Lublinianka lepsza od Hetmana, Start odwrócił losy meczu, a Granit już bezpieczny

Cała „świąteczna” kolejka została rozegrana w sobotę. Lublinianka wygrała w Zamościu z Hetmanem 2:0 i nadal traci do lidera z Kraśnika tylko trzy punkty. Niespodziewanej porażki doznała Tomasovia, która prowadziła już w Krasnymstawie 2:0. Granit Bychawa zgarnął za to pełną pulę w Lublinie i wskoczył aż na dziesiąte miejsce w tabeli.

Pisanki, dynguśniki i kolędowanie, czyli jak wyglądała Wielkanoc na Lubelszczyźnie
Magazyn

Pisanki, dynguśniki i kolędowanie, czyli jak wyglądała Wielkanoc na Lubelszczyźnie

Wielkanoc na Lubelszczyźnie to nie tylko święto religijne, ale też czas pełen barwnych obrzędów.

Procesja rezurekcyjna

Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego najważniejszym świętem w Kościele katolickim

Wielkanoc to najważniejsza i najstarsza uroczystość w Kościele katolickim. Kościół świętuje tego dnia Zmartwychwstanie Jezusa Chrystusa, czyli Jego przejście od śmierci do życia. Prawda ta jest fundamentem i istotą wiary chrześcijańskiej.

Lubelscy karatecy mają mnóstwo powodów do radości

Lubelscy karatecy zdobyli Szczecin

Reprezentacji Lublina z KKT Chidori i Akademii Karate Daniela Iwanka po raz kolejny znakomicie spisali się w mistrzostwach Polski w karate tradycyjnym, które odbywały się w Szczecinie.

Lewart stracił zwycięstwo w Lubaczowie w doliczonym czasie gry

Lewart był blisko wygranej w Lubaczowie

Lewart zdobył w sobotę piętnasty punkt w sezonie. Po wizycie w Lubaczowie mógł ich mieć jednak siedemnaście. Tamtejsza Pogoń-Sokół dopiero w doliczonym czasie gry wyrównała stan meczu na 2:2.

Gdzie szukać pomocy medycznej w święta i dni wolne? Lubelski NFZ przypomina

Gdzie szukać pomocy medycznej w święta i dni wolne? Lubelski NFZ przypomina

Okres świąteczny to czas odpoczynku i spotkań z najbliższymi. Niestety, nawet w tym wyjątkowym czasie mogą przydarzyć się nagłe dolegliwości zdrowotne – od gorączki po ból brzucha. Lubelski Oddział Wojewódzki Narodowego Funduszu Zdrowia przypomina, gdzie można uzyskać pomoc medyczną poza standardowymi godzinami pracy przychodni.

Orlen Oil Motor Lublin pokonał na własnym torze Krono-Plast Włókniarza Częstochowa
ZDJĘCIA
galeria

Orlen Oil Motor Lublin pokonał na własnym torze Krono-Plast Włókniarza Częstochowa

Po pogromie w Zielonej Górze Orlen Oil Motor po raz pierwszy w tym sezonie wystąpił przed własną publicznością. Bartosz Zmarzlik i spółka byli zdecydowanymi faworytami do pokonania Krono-Plast Włókniarza Częstochowa. I z tego zadania świetnie się wywiązali, choć i gościom po tym spotkaniu należą się słowa uznania.

Co za emocje przy Z5! Tak kibice dopingowali żużlowców!
ZDJĘCIA
galeria

Co za emocje przy Z5! Tak kibice dopingowali żużlowców!

Kibice Motoru Lublin znów pokazali klasę. Stadion zamienił się w żółto-biało-niebieskie morze. Zobaczcie jak kibicowaliście przy Z5 i szukajcie się na zdjęciach!

Start łatwo ograł Dziki
ZDJĘCIA
galeria

PGE Start Lublin nie miał problemów z rozbiciem warszawskich Dzików

Wojciech Kamiński nie był zadowolony po porażce w Zielonej Górze i chyba pozytywnie wpłynął na swoich podopiecznych. Ci w sobotnim meczu z Dzikami Warszawa grali bardzo dobrze i pewnie wygrali 86:69.

Świdniczanka prowadziła w Nowym Sączu, ale nie zdobyła nawet punktu

Świdniczanka powalczyła z Sandecją. „Za dobre wrażenie punktów nie dają”

Świdniczanka prowadziła w Nowym Sączu z Sandecją 1:0, w drugiej połowie też napsuła rywalom sporo krwi. Niestety, ostatecznie to gospodarze cieszyli się z wygranej 3:2.

ALARM24

Masz dla nas temat? Daj nam znać pod numerem:
Alarm24 telefon 691 770 010

Wyślij wiadomość, zdjęcie lub zadzwoń.

kliknij i poinformuj nas!

Najczęściej czytane

Dzisiaj · Tydzień · Wideo · Premium

Ogłoszenia

Najnowsze · Promowane
Praca -> Zatrudnię

zatrudnię pracownika

polska

0,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

ruraelas

ZAMOŚĆ

47,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

165,00 zł

Budownictwo -> Materiały -> Sprzedam

kolkom

ZAMOŚĆ

169,00 zł

Różne -> Sprzedam

zlacz

ZAMOŚĆ

47,00 zł

Komunikaty