Samoobrona zerwała koalicję z SLD w sejmiku wojewódzkim. Że decyzja jest ostateczna, potwierdził Andrzej Lepper, szef partii, który wczoraj specjalnie przyjechał do Lublina.
Wczorajsza decyzja o wyjściu z koalicji (Samoobrona, SLD, trzech radnych, którzy wyłamali się z PSL) nie była zaskoczeniem. Ostateczny rozwód z lewicą Lepper zapowiedział już kilka tygodni temu. Ustalił nawet termin: 19 kwietnia. Przeciwko tej decyzji zaprotestował Józef Żywiec lider lubelskiej Samoobrony, który chciał dać lewicy ostatnią szansę. Chodziło o wywiązanie się z umowy koalicyjnej, czyli m.in. oddanie obiecanych stanowisk w Urzędzie Marszałkowskim w Lublinie. Jednak prowadzone ostatnio rozmowy zakończyły się fiaskiem.
- Mówiłem SLD, że jak dalej będą trzymali tych swoich nieudaczników, to nic z tego nie będzie. Ale z tym betonem nie można się dogadać - podsumował poseł Żywiec.
Rezygnację ze stanowiska w Zarządzie Województwa złożył wczoraj przedstawiciel Samoobrony Bogusław Warchulski. W ślad za nim nie poszli jego koledzy. Np. przewodniczącym sejmiku dalej jest Konrad Rękas.
Alternatywą dla byłej koalicji jest np. sojusz Samoobrony, LPR, PSL, PO-PiS. Taka koalicja miałaby więcej niż 20 mandatów, co wystarczy do odwołania obecnego zarządu. Taki wniosek będzie zgłoszony na najbliższej poniedziałkowej sesji sejmiku.