Komendant wojewódzki wyznaczył 3 tysiące nagrody za wskazanie sprawców. Ale policjanci sami dotarli do dwóch mieszkańców Lublina, którzy zniszczyli pomnik
W nocy z niedzieli na poniedziałek z pomnika Ofiar Katynia zniknęło sześć mosiężnych płyt. Ich wartość wyceniono na 18 tys. złotych. - Dla nas wszystkich nie ich wartość jest najważniejsza, lecz zbezczeszczenie miejsca świętego. Na tych tablicach są wyryte między innymi nazwiska pomordowanych policjantów okresu międzywojennego - mówił Janusz Wójtowicz, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji.
Złodziei namierzyli policjanci z IV Komisariatu Policji w Lublinie, którzy od początku zajmowali się tą sprawą. Złapani dziś po południu, to 22-letni Tomasz K. i 36-letni Jacek M. Zatrzymano również kobietę, u której cenne łupy były przechowywane.
Policja ustala teraz okoliczności kradzieży. Zapowiada, że więcej szczegółów poda dziś przed południem. - Musimy przesłuchać jeszcze kobietę, która przechowywała tablice. Policjanci zastali ją nietrzeźwą - mówi Magdalena Jędrejek z Zespołu Prasowego KMP.
Z sukcesu policji cieszy się Danuta Malonowa, prezes Stowarzyszenia "Rodzina Ofiar Katynia”. Dla niej tablice były bezcenne. - Jestem taka szczęśliwa! - nie kryje wzruszenia. - My, dzieci pomordowanych w Katyniu, nawet nie mamy przecież grobów naszych ojców. To była dla nas symboliczna mogiła. A tu nagle taka straszna grabież. Dlatego jestem wdzięczna wszystkim, którzy pomogli odzyskać tablice.
Tydzień wcześniej z tego samego monumentu złodzieje ukradli dwie stalowe blachy z zadaszenia. Mężczyznę, który wspiął się na wysokość 4 metrów, zauważyła kobieta odwiedzająca groby. Przestraszył się i uciekł z tym, co zdążył zdemontować. Policja o kradzieży dowiedziała się dopiero dwie godziny później. Ślad po złodzieju zaginął.