Lubelski sąd przyznał tymczasową opiekę nad chorym na mukowiscydozę Jasiem jego matce, Białorusince, Madinie I. Prokuratura nie zaskarży wyroku.
Dziś Sąd Rejonowy w Lublinie na posiedzeniu niejawnym zdecydował, że Białorusinka może się zająć chłopcem. Tym samym postanowienie o umieszczeniu dziecka w rodzinie zastępczej straciło moc. Jest to rozstrzygnięcie tymczasowe, do czasu prawomocnego zakończenia postępowania.
- Opieka będzie się odbywała pod nadzorem kuratora, który co dwa tygodnie będzie pisał sprawozdania z jej przebiegu - mówi sędzia Wiesława Stelmaszczuk-Taracha, która przewodniczyła posiedzeniu. Uzasadnienie decyzji nie zostało ujawnione.
Sąd: Jaś wraca matki. Realizacja: Łukasz Minkiewicz
- Jeśli prokuratura nie zaskarży tego tymczasowego zarządzenia, moja klientka może po siedmiu dniach pojechać do Gdyni i zabrać syna - wyjaśnia Wiktor Pielecki, adwokat Madiny Iwanow.
- Sąd nie zakończył jeszcze postępowania w tej sprawie. Na następnym posiedzeniu przesłucha kolejnych świadków oraz powoła biegłego psychologa. Zdaniem mecenasa Pieleckiego, sytuacja pani Madiny uległa zmianie i daje gwarancje należytej opieki nad dzieckiem.
- Ma pracę, przeszła przeszkolenie w zakresie opieki nad dzieckiem chorym na mukowiscydozę, ma prawo do pobytu w Polsce oraz przedłużoną umowę najmu na mieszkanie - argumentuje mec. Pielecki.
Lubelska prokuratura nie zaskarży wyroku sądu.
- Nie będziemy pisać zażalenia na dzisiejszą decyzję sądu, na mocy której chłopcem zaopiekuje się matka. Kobieta znalazła pracę, ma prawo pobytu oraz mieszkanie, więc nasze poprzednie argumenty są nieaktualne - wyjaśnia Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Jasio urodził się ponad rok temu w Lublinie. Matka zrzekła się prawa do opieki nad nim tuż po jego urodzeniu. Chłopiec miał zostać odesłany na Białoruś, ale po tym, gdy odnalazł się jego biologiczny ojciec Polak, Jaś otrzymał polskie obywatelstwo.
To ostatecznie zatrzymało jego deportację. Wtedy matka postanowiła go odzyskać. W kwietniu lubelski sąd postanowił, że Jasio może do niej wrócić. Jednak zażalenie prokuratury wstrzymało tę decyzję. Prokurator podnosił, że kobieta nie ma stałej pracy, stałego miejsca zamieszkania i ma jeszcze troje innych dzieci.
Białorusinka Madina od 13 lat mieszka w Polsce. W maju wojewoda lubelski wydał decyzję, na mocy której kobieta wraz z trójką dzieci mogą przebywać tu legalnie przez rok.