Sprawa „Wrót Lubelszczyzny”, projektu realizowanego marszałka województwa wróci do prokuratury. Wcześniej śledczy odmówili wszczęcia postępowania, ale sąd uznał właśnie, że powinni raz jeszcze przyjrzeć się sprawie.
Na trop rzekomych nadużyć wpadli agenci Centralnego Biura Śledczego. W marcu prokurator odmówił jednak wszczęcia śledztwa, bo w działaniach urzędników nie dopatrzył się przestępstwa. Przedstawiciele CBA zaskarżyli tę decyzję. W środę sąd uchylił postanowienie prokuratury i zdecydował o przekazaniu sprawy do ponownego rozpoznania. Postępowanie ma prowadzić Prokuratury Rejonowa Lublin – Północ. Uzasadnienie rozstrzygnięcia sądu będzie gotowe w ciągu tygodnia. Do tego czasu śledczy nie komentują sprawy. Podobnie, jak przedstawiciele urzędu marszałkowskiego.
– W postanowieniu sądu chodzi tylko o ponowne rozpatrzenie sprawy, bez wskazania kierunku. O przesłankach, jakimi kierował się sąd będzie można mówić dopiero, po przedstawieniu uzasadnienia – kwituje Beata Górka, rzecznik marszałka województwa.
Według CBA, zebrany przez nich materiał dowodzi złamania prawa przez urzędników marszałka. Agenci przez blisko rok kontrolowali wszystkie urzędy marszałkowskie w kraju. Zawiadomienie w sprawie „Wrót Lubelszczyzny” to jeden z efektów tej kontroli. Według CBA urzędnicy podlegli marszałkowi nie naliczyli kar umownych firmie, która realizowała projekt informatyczny „Wrota Lubelszczyzny”. Wykonawca spóźnił się z realizacją prac pół roku, więc powinien zapłacić pół miliona złotych kary. Prokurator uznał jednak, że zarówno dyrektor Departamentu Organizacyjno Prawnego, jak i kierownik z Departamentu Cyfryzacji nie mieli podstaw do naliczenia karnej opłaty.
Zawiadomienie dotyczące „Wrót Lubelszczyzny” to nie jedyny efekt kontroli CBA w Urzędzie Marszałkowskim. Agenci zawiadomili również prokuraturę o nielegalnym ich zdaniem powoływaniu grup producenckich. Dzięki temu rolnicy mogli bezprawnie uzyskać ponad 20 mln zł unijnych dotacji. Prokuratura wyjaśnia tę sprawę. Nikomu nie postawiono jeszcze żadnych zarzutów.