Sprawa zwolnienia prof. Elżbiety Starosławskiej z funkcji dyrektora Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej będzie prowadzona od początku. Taki wyrok zapadł w środę w Sądzie Okręgowym w Lublinie.
Zdaniem sądu odwoławczego, w pierwszej instancji nie rozpoznano istoty sprawy. Sąd rejonowy uznał, że prof. Starosławska prowadziła badania kliniczne na rzecz firmy Hoffmann-La Roche z siedzibą w Bazylei.
Nie dopatrzył się natomiast jej prawnych relacji z Roche Polska, która wygrywała przetargi na dostawę leków do szpitalnej apteki. Zdaniem sądu odwoławczego, sąd pierwszej instancji nie próbował przesłuchać prof. Starosławskiej w charakterze strony i weryfikacji jej zeznań oraz oceny wszystkich dowodów. Zabrakło też merytorycznej oceny zarzutów wobec prof. Starosławskiej – podkreślono w uzasadnieniu.
– Taki wyrok przywrócił mi poczucie sprawiedliwości – powiedziała w środę Małgorzata Wrzołek, pełnomocniczka COZL.
W maju ubiegłego roku sąd pierwszej instancji uznał, że zwolnienie prof. Starosławskiej w trybie dyscyplinarnym było bezprawne (głównym argumentem za takim trybem były wyniki kontroli marszałka, która wykazała, że była dyrektor miała powiązania z firmą Roche Polska, a ta sama firma wygrywała przetargi na dostawę leków do szpitalnej apteki – red.). Nakazał wypłacić jej odszkodowanie w wysokości równowartości jej trzymiesięcznych zarobków (37,5 tys. zł). Wniosek o przywrócenie do pracy sąd oddalił.
W związku z nadaniem wyrokowi rygoru natychmiastowej wykonalności, na konto byłej szefowej COZL wpłynęło już 12,5 tys. zł. Do wypłaty pozostałej kwoty w związku ze złożeniem apelacji jeszcze nie doszło. Pełnomocnik szpitala zaskarżył decyzję o przyznaniu byłej szefowej placówki odszkodowania.
Pełnomocniczka COZL Małgorzata Wrzołek na pierwszą rozprawę w procesie apelacyjnym dostarczyła ekspertyzę prawną, z której ma wynikać, że stroną tych umów była polska firma. Tłumaczyła też, że w świetle wyników kontroli w centrum, zarząd województwa nie mógł podjąć innej decyzji. –
Nie podlegało żadnej dyskusji, że byliśmy zobowiązani zastosować zwolnienie w trybie dyscyplinarnym. Ustawa antykorupcyjna jest jak miecz, który niejednego wójta za drobniejsze i mniej jednoznaczne przewinienia pozbawiał mandatu. Sami kilkukrotnie zwalnialiśmy na tej podstawie dyrektorów naszych jednostek – mówiła Wrzołek.