
Najpierw było spektakularne zatrzymanie. Potem kilka miesięcy aresztu i wyjście za wysoką kaucję. Wczoraj okazało się, że proces trzeba zaczynać od początku.

Lubelska prokuratura oskarżyła dyrektora o korupcję. Kwoty podane wówczas w akcie oskarżenia robiły wrażenie. Według prokuratury Jerzy K. w 1993 roku zażądał od Krzysztofa K. od trzech do pięciu procent wartości kontraktu w zamian za przeforsowanie jego przedsiębiorstwa w przetargu. Skończyło się na tym, że wziął od szefa firmy budowlanej mercedesa. Krzysztof K. był głównym świadkiem oskarżenia.
Oskarżony twierdził, że jest uczciwy, łapówek nie brał i nie żądał a wziętym w leasing przez Krzysztofa K. mercedesem tylko jeździł. Proces ciągnął się trzy lata. W listopadzie 2004 roku Sąd Rejonowy skazał Jerzego K. na cztery i pół roku więzienia. Potem wyrok oceniali bardziej doświadczeni sędziowie Sądu Okręgowego w Lublinie, do których Jerzy K. się odwołał. Ściągnęli dodatkowe dokumenty, po czym utrzymali wyrok w mocy. Były dyrektor znowu trafił do więzienia.
Kubeł zimnej wody na lubelskie sądy wylał Sąd Najwyższy. W kwietniu stwierdził, że w trakcie procesu Jerzego K. dopuszczono się tak rażących błędów, że trzeba go powtórzyć.
Na wczorajszej rozprawie wszyscy byli jednomyślni: adwokat Jerzego K., prokurator i sąd. Zgodnie uznali, że sprawę trzeba cofnąć do punktu wyjścia. Jeszcze raz ma się nią zająć Sąd Rejonowy. - Powinien m.in. wnikliwie ocenić zeznania świadka, który obciąża Jerzego K. - uzasadniał decyzję sędzia Piotr Morelowski. - Poprzednio nie sprostał temu zadaniu.
Nowy proces Jerzego K. ruszy najwcześniej za kilka miesięcy. Po siedmiu latach świadkowie będą musieli sobie przypinać co wiedzą o sprawie.