Na 6 budek z małą gastronomią 5 dostało mandaty. Sanepid siał dziś postrach na giełdzie samochodowej w Elizówce pod Lublinem.
- To dla bezpieczeństwa - mówiła Aneta Grabek z Powiatowej Stacji Sanitarno- Epidemiologicznej w Lublinie. - Kontrolujący czują respekt przed mundurem, a nam łatwiej wyegzekwować dokumenty.
Na pierwszy ogień poszła budka z kebabem i hamburgerami. Ku zdziwieniu inspektorów, wszystko było w porządku. - Personel miał ubrania ochronne, żywność była przechowywana jak należy, z przygotowywaniem posiłków też nie było problemu - wyliczali inspektorzy. - To rzadkość w obwoźnej gastronomii.
Właścicielka miała również wszystkie wymagane dokumenty. - To nowa przyczepa - mówiła Iwona Piotrkowska. - Chciałam, aby spełniała wszystkie wymogi.
Kolejne kontrole nie wypadły już tak dobrze. Właściciel jadłodajni pod parasolami z daleka przywitał inspektorów. - Wieści szybko się rozchodzą - przyznał. - W czym mogę paniom pomóc? - zapytał i na tym skończyło się jego grzeczne zachowanie. Kiedy kobiety zaczęły po kolei wyliczać nieprawidłowości, mężczyzna zaczął się denerwować. - Szczerze mówiąc do wszystkiego można się przyczepić - skomentował.
- W tym przypadku mieliśmy zastrzeżenia do przechowywania żywności - mówi Grabek. - W brudnej przyczepie trzymane było mięso w temperaturze ponad 20 stopni C. w jakiejś bliżej nieokreślonej zalewie.
- Jak ktoś jest czysty, to nie ma czego się bać - mówili inspektorzy. - Przekonała się o tym pani Piotrkowska. Jako jedyna nie dostała mandatu.
Właściciele pozostałych punktów muszą zapłacić - w sumie - 750 złotych. Sanepid zapowiada, że wkrótce powtórzy kontrolę.