Właściciele restauracji, kawiarni, klubów powinni mieć się na baczności – sanepid zapowiada wzmożone kontrole. Inspektorzy będą sprawdzać nie tylko jakość żywienia, ale też to, czy w lokalu unosi się dym tytoniowy.
– Do tej pory wypisaliśmy jeden mandat w wysokości 500 zł właścicielowi restauracji La Casa przy ul. Obrońców Pokoju. W lokalu zabrakło informacji mówiącej o tym, w której sali można palić – mówi dyr. Barbara Tłuczkiewicz z Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Lublinie.
Teraz kontrolerzy mają więcej możliwości. – Od nowego roku dostaliśmy uprawnienia do wypisywania mandatów karnych zarówno właścicielom lokali, jak i osobom palącym papierosy – dodaje Barbara Sawa-Wojtanowicz, kierownik działu żywności w PSSE. – Dotąd jedynie upominaliśmy palaczy i właścicieli lokali, którzy nie wydzielali dla palących oddzielnych sal.
Dużo częściej interweniowali strażnicy miejscy. – Od 24 listopada nałożyliśmy 7 mandatów karnych za palenie na przystankach autobusowych – mówi Robert Gogola, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Lublinie. – Chodzi o to, by nie narażać osób niepalących na wdychanie dymu tytoniowego. Wyjątkiem są lokale, które mają wydzieloną salę, przeznaczoną dla palaczy. Musi mieć ona jednak wentylację, która zapobiegnie przedostawaniu się dymu nikotynowego do innych pomieszczeń.
A jak często policjanci wypisywali mandaty palaczom? – Nie prowadzimy statystyk dotyczących tego typu wykroczeń – informuje Arkadiusz Arciszewski, rzecznik prasowy lubelskiej policji.